Rozdział 7
Hans szedł właśnie do pracy. Dzisiaj miał razem z zamkowym pracownikiem zająć się ogrodem. Wokół niego roztaczały się kolejne piękne miejsca z najróżniejszymi gatunkami roślin. Przypomniało mu się, jak razem z Anną tutaj spacerował na balu z okazji koronacji Elsy. Uśmiechnął się na to wspomnienie. Mimo powodu, dla którego spędzał ten czas z księżniczką, to były miłe chwile dla niego. Oczywiście tak naprawdę nie kochał Ani, ale uważał ją za bardzo radosnego, czułego i wspaniałego człowieka. Wreszcie ujrzał ogrodnika. Mężczyzna miał około pięćdziesięciu lat. Ubrany był w stare dżinsy (lub jak ktoś woli jeansy ;-) ) i brudną koszulę w kratkę. Jego włosy były siwe, a na twarzy widać było delikatne zmarszczki. Na nosie miał okulary, a na głowie kapelusz. Na pierwszy rzut oka wydawał się być miłym i poczciwym człowiekiem. - Dzień Dobry książę - powiedział z ledwo słyszalną pogardą w głosie. - Witaj... - Mów mi Adam - podpowiedział ogrodnik. - Dobrze, więc ty zwracaj się do mnie także...