Rozdział 6 - Świąteczny
Witam wszystkich, którzy dotrwali do 6 rozdziału. Oto znowu ja i tym razem z rozdziałem świątecznym. Wiem, że już po świętach, ale trochę gwiazdkowego nastroju nie zaszkodzi. Miłego czytania!
Anna zaczęła dzień z cudowną myślą.
- Dzisiaj Gwiazdka! - krzyczała na cały zamek.
Wpadła do sali balowej i zobaczyła swoją siostrę rozmawiającą z Arthurem.
- Tam powieście girlandy, a tutaj...- nie dokończyła królowa, bo przerwała jej Ania.
- A choinka gdzie będzie stała? - spytała księżniczka.
- Choinka? Choinka! Na śmierć zapomniałam! - wykrzyknęła Elsa.
- Jak można w święta zapomnieć o choince?! - zadziwiła się rudowłosa.
- Uwierz mi, że przy tulu obowiązkach można. A może byś tak razem z Kristoffem pojechała do lasu po drzewko? - zapytała z uśmiechem starsza z sióstr.
- Zgoda - powiedziała pełna entuzjazmu Anka.
Księżniczka wesoło szła w kierunku pokoju Kristoffa. Jej głowa była pełna radosnych myśli. To będą pierwsze święta, które spędzi z Kristoffem i pierwsze od bardzo dawna z "normalną" (nie ukrywającą niczego i radosną) Elsą. Już czuła ten zapach potraw i świątecznych ozdób. W końcu doszła do komnaty chłopaka. Zapukała i weszła do pomieszczenia. Jej ukochany stał przy oknie i czegoś wypatrywał. Anna podeszła do niego najciszej jak mogła i zakryła mu oczy dłońmi.
- Zgadnij kto? - spytała radośnie.
- Hmmm...Może Olaf ? - odpowiedział blondyn.
- Nie.
- No to Elsa?
- Zgaduj dalej - powiedział księżniczka.
- Najcudowniejsza dziewczyna jaką znam?
- Bingo! - krzyknęła Anna i przytuliła się do Kristoffa.
Po propozycji Anny dotyczącej wyjazdu po świąteczne drzewko, zaczęli się szykować. Dziewczyna poszła się cieplej ubrać, a chłopak przygotować sanie i Svena. Po drodze Ania spotkała Olafa.
- Cześć Anka! - przywitał się bałwanek.
- Hej Olaf!
- Gdzie tak pędzisz? - spytał.
- Jadę z Kristoffem po choinkę - odpowiedziała księżniczka.
- Jadę z wami! - postanowił Olaf - A co to jest choinka?
Anna szeroko otworzyła oczy po czym spytała dla pewności:
- Nie wiesz co to jest choinka?!
- No nie.
Rudowłosa wytłumaczyła bałwankowi co to jest choinka i razem z nim udała się w stronę stodoły.
Hans szukał właśnie Elsy, gdy wpadł na Annę.
- Och, pardon - powiedział młodzieniec.
- Nie to ja przepraszam - zaczęła księżniczka, lecz zauważyła do kogo mówi - To ty!
- Anna! To ja już pójdę...Znaczy na pewno masz dużo na głowie...Miałem na myśli...yyyy no...Nie rób mi krzywdy - speszył się książę i już chciał odejść, lecz się zatrzymał. Odwrócił się i spojrzał na rudowłosą.
- Idziesz czy nie?! - zdenerwowała się dziewczyna, bo nie chciała go na oczy widzieć.
- Anno, musimy porozmawiać.
- Musimy?! Mi się wydaje, że już wszystko zostało wyjaśnione! Zresztą nie popsujesz mi humoru w święta! Nawet o tym nie myśl! A tak w ogóle o czym chcesz rozmawiać?! Znowu coś knujesz?! Ja stąd idę! - wybuchła dziewczyna.
- Czekaj! Proszę daj się przeprosić. Przecież każdy zasługuje na drugą szansę. Prawda? - nalegał Hans.
Księżniczka się zatrzymała. Przeprosić? O co mu znowu chodzi? Może powinnam go wysłuchać? Nie! Ale...Ma racje są święta i każdy zasługuje na drugą szansę.
- Dobrze - powiedziała cicho - ale masz minutę.
- Przepraszam cię. Ja wiem, że zachowałem się okrutnie i nie powinienem nawet się do ciebie odzywać, a co dopiero prosić o wybaczenie. Ty jesteś naprawdę cudowną dziewczyną i nie wiem jak mogłem być takim głupkiem i cię tak wykorzystać. Ale musisz wiedzieć, że ja na prawdę żałuję. Błagam cię wybacz mi - powiedział książę ku wielkiemu zdziwieniu Ani.
Zapadła głęboka cisza przerywana co jakiś czas krzykami ludzi z zewnątrz przygotowujących się do Wigilii. Anna biła się z myślami. Po długiej chwili delikatnie się uśmiechnęła.
- Niech ci będzie. Wybaczam ci. Ale nawet najmniejsze kłamstewko, przewinienie cokolwiek, a uwierz mi, że jak z tobą skończę to rodzona matka cię nie pozna - powiedziała i odeszła.
Elsa właśnie pakowała prezent dla Anny. Postanowiła dać jej pozytywkę z dwoma przytulającymi się bałwankami. Nagle ktoś zapukał do drzwi pokoju.
- Proszę - zawołała i schowała prezent.
- Witaj Wasza Wysokość!
- Cześć Hans! Co cię sprowadza? - spytała królowa.
- Ja chciałem zapytać...To może dziwnie zabrzmieć, ale... - jąkał się mężczyzna. Zdarzało się mu to naprawdę rzadko. Zwykle był arogancki i pewny siebie. Czyżby święta zmieniały i jego?
- Tak?
- Czy ja też mógłbym, chociaż na chwilę, przyjść na Wigilię? To będzie pierwsza Wigilia, którą spędzę poza Nasturią i bardzo by mnie to ucieszyło gdybym mógł się pojawić.
Elsę zaszokowało to pytanie.
- Och, hmm... Widzisz to dość delikatna sprawa. W sumie nie zostałeś skazany na więzienie, a służba także się pojawi, więc myślę, że tak. Tylko proszę, bez żadnych wybryków. Nie w święta.
Hans uśmiechnął się do Elsy. Przez cały czas była dla niego taka wyrozumiała. Pomimo, że mu wybaczyła to księcia codziennie męczyły wyrzuty sumienia. Czuł, że prędzej czy później będzie musiał się jakoś odwdzięczyć. To było dla niego nowe uczucie. Od bardzo dawna nie widział nic poza czubkiem własnego nosa. Teraz czuł, że się zmienia.
- Dziękuję Wasza Miłość - powiedział nadal się uśmiechając.
Anna, Kristoff, Sven i Olaf jechali właśnie po choinkę.
- Kristoff, a cieszysz się, że spędzisz ze mną święta? - spytała niepewnie księżniczka.
- Oczywiście, że tak - odpowiedział chłopak - Wreszcie trochę odpoczniemy od problemów.
- Co masz na myśli?
- No wiesz np. to że niedługo wracam do pracy lub to, że w zamku mieszka Hans.
- Właśnie jeżeli już o nim mowa...- zaczęła Anna.
- Tak? - zapytał lekko poddenerwowany Kristoff.
- Anna mu wybaczyła - wtrącił Olaf.
- Co?! Jak to?!
- No powiedziała: "Niech ci będzie. Wybaczam ci. Ale nawet najmniejsze kłamstewko, przewinienie cokolwiek, a uwierz mi, że jak z tobą skończę to rodzona matka cię nie pozna." - odpowiedział dokładnie bałwanek.
Kristoff nie wiedział co o tym myśleć. Na początku bał się, że jego ukochana wróci do Hansa, lecz już po chwili zrozumiał, że to nie możliwe. Był zły na Annę, że tak łatwo wybaczyła swojemu niedoszłemu mordercy. Już chciał jej wygarnąć, ale dziewczyna zrobiła spojrzenie pod tytułem: Nie złość się i chłopak się uspokoił.
Gdy dojechali na miejsce Anna wybrała największe drzewko jakie było. Kristoffowi trochę czasu zajęło ścięcie go i załadowanie na sanie. W tym czasie Anna, Olaf i Sven ganiali się po lesie. Blondyn w pewnym momencie przerwał pracę i po prostu patrzył na ukochaną. Poznał ją zaledwie pół roku temu, a już (dla niego to bardzo szybko) wiedział, że chce być z nią do końca życia. Pamiętał jak zobaczył ją po raz pierwszy. Było to w sklepie u Oakena. Jej mina, gdy go zobaczyła była bezcenna. Kristoff uśmiechnął się na to wspomnienie. Chłopak od początku ich wspólnej przygody wiedział, że Anna jest wyjątkowa, ale dopiero, gdy spostrzegł, że może ją stracić zrozumiał, że coś do niej czuje.
Choinka już była ubrana, stół przystrojony, a potrawy już czekały na spróbowanie. Jedyne czego brakowało to goście. Pierwsza do sali weszła Anna z Kristoffem i Olafem. Księżniczka uczesana była w dwa warkocze, a na głowie miała czerwoną opaskę ze złotą kokardką. Jej ubranie składało się z białej koszuli, czarnego gorsetu z motywami Arendellskimi (coś takiego co miała Anna na gorsecie z koronacji) i aksamitnej, ciemnozielonej spódnicy do kostek. Chłopak ubrany był w niebieską koszulę, czarną kamizelkę i czarne spodnie. Kolejną osobą wchodzącą do sali balowej był Hans. On miał na sobie białą koszulę, granatową kamizelkę i czarną marynarkę do tego granatowe spodnie i czarne buty do kolan. Następnie pojawiła się służba. W Arendelle co roku na początku Wigilii w rodzinie królewskiej, zbiera się cała służba aby królowa mogła wszystkim złożyć życzenia. Na końcu dumnie wkroczyła Elsa. Włosy miała uczesane tak jak na koronacji. Na czubku jej głowi błyszczała korona. Miała czerwoną rozszerzaną ku dołowi suknię do ziemi i rękawami do łokci. Dół był uszyty z jedwabiu, a góra z błyszczącego materiały. Całość wyglądała zjawiskowo (przynajmniej zdaniem Hansa).
- Chciałabym życzyć Wam wszystkim - zaczęła królowa - dużo szczęścia, spełnienia marzeń.Wiem, że każdego dnia dbacie o moje i Anny dobro. Dziękuję wam za poświęcenie i oddanie. Życzę nam wszystkim kolejnego cudownego i pełnego miłości i szacunku roku. Dziękuję za wysłuchanie.
Po złożeniu przez królową życzeń służba rozeszła się do swoich zajęć, a Elsa, Anna, Kristoff i Olaf mogli spokojnie zacząć Wigilię.
- To były naprawdę piękne życzenia Elso - powiedziała radośnie Anna.
- Dziękuję ci Aniu. Były prosto z serca - odpowiedziała kobieta.
Hans zatrzymał wzrok na siostrach, na ich uśmiechach i czułych spojrzeniach. Chciałby wiedzieć jak to jest. Mieć kogoś ważnego w życiu. Kogoś za kogo oddałoby się życie. Westchnął i skierował się do wyjścia.
- A ty gdzie? - nagle przed nim pojawiła się księżniczka. - Zmusiłeś mnie do wybaczenia, gadając o tej całej magii świąt, a teraz sobie idziesz? O nie, nie. Nie ma tak łatwo.
Książę zdezorientowany spojrzał na królową. Ta zaśmiała się cicho i skinęła głową. I tak Hans, jednak pozostał na całej Wigilii.
Cała uroczystość przeminęła w bardzo miłym nastroju. Elsa i Anna cały czas o czymś rozmawiały. Wspominały dawne czasy i rozmyślały jaki będzie następny rok. Kristoff co jakiś czas rzucał zabawną anegdotkę o trollach przez, którą wszyscy się śmiali. Nawet Hans czasami coś mówił. Wreszcie nadszedł czas na prezenty. Najpierw podarunkami obdarowywały się siostry.
- Proszę Aniu to dla ciebie - powiedziała Elsa.
W niebieskim pudełku znajdowała się wcześniej wymieniona pozytywka.
- Jakie piękne! - zachwyciła się Anka - Postawię ją przy łóżku.
Księżniczka nakręciła pozytywkę. Po chwili usłyszeli melodię z piosenki: "Ulepimy dziś bałwana?".
- A to dla ciebie siostrzyczko - powiedziała rudowłosa podając siostrze różowe pudełko.
W środku znajdował się obraz sióstr tulących się i z uśmiechem od ucha do ucha.
- Cudowny! - skomentowała królowa.
Następnie wszyscy (prócz Hansa) dawali prezenty Olafowi. Od Elsy dostał on figurkę małego bałwanka (takiego samego jakie Elsa wyczarowuje podczas kichania), od Anny letni kapelusz a od Krisa szalik.
- Dziękuję wam! - wykrzyknął bałwanek - A ode mnie każdy z was otrzyma po przytulasku.
Jak powiedział Olaf tak się stało. Każdy przytulił się z nim. Ostatni prezenty rozdawał Kristoff. Elsa otrzymała od niego bransoletkę z kryształami od trolli. Ona zaś podarowała mu lakier do sań. Od Anny dostał czapkę, linę i kilof. Teraz on miał podarować coś jej.
- Zamknij oczy - polecił chłopak Annie po czym wyjął małe czarne pudełeczko i uklęknął przed księżniczką.
- Możesz otworzyć.
Anka otworzyła oczy, a na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
- Anno czy ty wyjdziesz za mnie? - spytał łamiącym głosem Kris.
Rudowłosa nie mogła wydusić z siebie słowa.
- Tak - szepnęła - Tak! Tak! Tak!
Rzuciła się chłopakowi na szyję. Po czym obsypała go tysiącem buziaków.
- Lepiej zostawmy ich samych - powiedziała Elsa do Hansa.
Królowa wraz z księciem poszli na balkon. Była piękna noc na niebie migotały tysiące gwiazd.
- Elso, ja też coś dla ciebie mam - powiedział nagle Hans.
- Och Hans, nie musiałeś. Bo widzisz ja dla ciebie nic nie mam - zmartwiła się kobieta.
- Nie przejmuj się. Twoje miłe słowa są dla mnie najpiękniejszym prezentem - odpowiedział chłopak po czym wyjął błękitne pudełeczko.
W środku znajdował się naszyjnik w kształcie śnieżynki.
- Piękny - szepnęła królowa.
- Obróć się - powiedział Hans i zapiął biżuterię na szyi Elsy - Na tobie wygląda lepiej.
Królowa uśmiechnęła się do księcia. Przez chwilę patrzyli sobie głęboko w oczy. Nie widzieli świata poza sobą. Byli coraz bliżej siebie. Ich usta prawie się spotkały, gdy nagle...
- Elsa patrz jaki piękny pierścionek - krzyknęła Anna.
Elsa i Hans gwałtownie od siebie odskoczyli.
- Łoł chyba wam w niczym nie przeszkodziłam.
Królowa spojrzała ukradkiem na księcia i pomyślała: "Co się ze mną dzieje?"
- W niczym nam nie przeszkodziłaś, a teraz pokaż ten pierścionek.
Koniec. Mam nadzieję, że się podobało. Komentarze mile widziane.
Anna zaczęła dzień z cudowną myślą.
- Dzisiaj Gwiazdka! - krzyczała na cały zamek.
Wpadła do sali balowej i zobaczyła swoją siostrę rozmawiającą z Arthurem.
- Tam powieście girlandy, a tutaj...- nie dokończyła królowa, bo przerwała jej Ania.
- A choinka gdzie będzie stała? - spytała księżniczka.
- Choinka? Choinka! Na śmierć zapomniałam! - wykrzyknęła Elsa.
- Jak można w święta zapomnieć o choince?! - zadziwiła się rudowłosa.
- Uwierz mi, że przy tulu obowiązkach można. A może byś tak razem z Kristoffem pojechała do lasu po drzewko? - zapytała z uśmiechem starsza z sióstr.
- Zgoda - powiedziała pełna entuzjazmu Anka.
***
Księżniczka wesoło szła w kierunku pokoju Kristoffa. Jej głowa była pełna radosnych myśli. To będą pierwsze święta, które spędzi z Kristoffem i pierwsze od bardzo dawna z "normalną" (nie ukrywającą niczego i radosną) Elsą. Już czuła ten zapach potraw i świątecznych ozdób. W końcu doszła do komnaty chłopaka. Zapukała i weszła do pomieszczenia. Jej ukochany stał przy oknie i czegoś wypatrywał. Anna podeszła do niego najciszej jak mogła i zakryła mu oczy dłońmi.
- Zgadnij kto? - spytała radośnie.
- Hmmm...Może Olaf ? - odpowiedział blondyn.
- Nie.
- No to Elsa?
- Zgaduj dalej - powiedział księżniczka.
- Najcudowniejsza dziewczyna jaką znam?
- Bingo! - krzyknęła Anna i przytuliła się do Kristoffa.
Po propozycji Anny dotyczącej wyjazdu po świąteczne drzewko, zaczęli się szykować. Dziewczyna poszła się cieplej ubrać, a chłopak przygotować sanie i Svena. Po drodze Ania spotkała Olafa.
- Cześć Anka! - przywitał się bałwanek.
- Hej Olaf!
- Gdzie tak pędzisz? - spytał.
- Jadę z Kristoffem po choinkę - odpowiedziała księżniczka.
- Jadę z wami! - postanowił Olaf - A co to jest choinka?
Anna szeroko otworzyła oczy po czym spytała dla pewności:
- Nie wiesz co to jest choinka?!
- No nie.
Rudowłosa wytłumaczyła bałwankowi co to jest choinka i razem z nim udała się w stronę stodoły.
***
Hans szukał właśnie Elsy, gdy wpadł na Annę.
- Och, pardon - powiedział młodzieniec.
- Nie to ja przepraszam - zaczęła księżniczka, lecz zauważyła do kogo mówi - To ty!
- Anna! To ja już pójdę...Znaczy na pewno masz dużo na głowie...Miałem na myśli...yyyy no...Nie rób mi krzywdy - speszył się książę i już chciał odejść, lecz się zatrzymał. Odwrócił się i spojrzał na rudowłosą.
- Idziesz czy nie?! - zdenerwowała się dziewczyna, bo nie chciała go na oczy widzieć.
- Anno, musimy porozmawiać.
- Musimy?! Mi się wydaje, że już wszystko zostało wyjaśnione! Zresztą nie popsujesz mi humoru w święta! Nawet o tym nie myśl! A tak w ogóle o czym chcesz rozmawiać?! Znowu coś knujesz?! Ja stąd idę! - wybuchła dziewczyna.
- Czekaj! Proszę daj się przeprosić. Przecież każdy zasługuje na drugą szansę. Prawda? - nalegał Hans.
Księżniczka się zatrzymała. Przeprosić? O co mu znowu chodzi? Może powinnam go wysłuchać? Nie! Ale...Ma racje są święta i każdy zasługuje na drugą szansę.
- Dobrze - powiedziała cicho - ale masz minutę.
- Przepraszam cię. Ja wiem, że zachowałem się okrutnie i nie powinienem nawet się do ciebie odzywać, a co dopiero prosić o wybaczenie. Ty jesteś naprawdę cudowną dziewczyną i nie wiem jak mogłem być takim głupkiem i cię tak wykorzystać. Ale musisz wiedzieć, że ja na prawdę żałuję. Błagam cię wybacz mi - powiedział książę ku wielkiemu zdziwieniu Ani.
Zapadła głęboka cisza przerywana co jakiś czas krzykami ludzi z zewnątrz przygotowujących się do Wigilii. Anna biła się z myślami. Po długiej chwili delikatnie się uśmiechnęła.
- Niech ci będzie. Wybaczam ci. Ale nawet najmniejsze kłamstewko, przewinienie cokolwiek, a uwierz mi, że jak z tobą skończę to rodzona matka cię nie pozna - powiedziała i odeszła.
***
Elsa właśnie pakowała prezent dla Anny. Postanowiła dać jej pozytywkę z dwoma przytulającymi się bałwankami. Nagle ktoś zapukał do drzwi pokoju.
- Proszę - zawołała i schowała prezent.
- Witaj Wasza Wysokość!
- Cześć Hans! Co cię sprowadza? - spytała królowa.
- Ja chciałem zapytać...To może dziwnie zabrzmieć, ale... - jąkał się mężczyzna. Zdarzało się mu to naprawdę rzadko. Zwykle był arogancki i pewny siebie. Czyżby święta zmieniały i jego?
- Tak?
- Czy ja też mógłbym, chociaż na chwilę, przyjść na Wigilię? To będzie pierwsza Wigilia, którą spędzę poza Nasturią i bardzo by mnie to ucieszyło gdybym mógł się pojawić.
Elsę zaszokowało to pytanie.
- Och, hmm... Widzisz to dość delikatna sprawa. W sumie nie zostałeś skazany na więzienie, a służba także się pojawi, więc myślę, że tak. Tylko proszę, bez żadnych wybryków. Nie w święta.
Hans uśmiechnął się do Elsy. Przez cały czas była dla niego taka wyrozumiała. Pomimo, że mu wybaczyła to księcia codziennie męczyły wyrzuty sumienia. Czuł, że prędzej czy później będzie musiał się jakoś odwdzięczyć. To było dla niego nowe uczucie. Od bardzo dawna nie widział nic poza czubkiem własnego nosa. Teraz czuł, że się zmienia.
- Dziękuję Wasza Miłość - powiedział nadal się uśmiechając.
***
Anna, Kristoff, Sven i Olaf jechali właśnie po choinkę.
- Kristoff, a cieszysz się, że spędzisz ze mną święta? - spytała niepewnie księżniczka.
- Oczywiście, że tak - odpowiedział chłopak - Wreszcie trochę odpoczniemy od problemów.
- Co masz na myśli?
- No wiesz np. to że niedługo wracam do pracy lub to, że w zamku mieszka Hans.
- Właśnie jeżeli już o nim mowa...- zaczęła Anna.
- Tak? - zapytał lekko poddenerwowany Kristoff.
- Anna mu wybaczyła - wtrącił Olaf.
- Co?! Jak to?!
- No powiedziała: "Niech ci będzie. Wybaczam ci. Ale nawet najmniejsze kłamstewko, przewinienie cokolwiek, a uwierz mi, że jak z tobą skończę to rodzona matka cię nie pozna." - odpowiedział dokładnie bałwanek.
Kristoff nie wiedział co o tym myśleć. Na początku bał się, że jego ukochana wróci do Hansa, lecz już po chwili zrozumiał, że to nie możliwe. Był zły na Annę, że tak łatwo wybaczyła swojemu niedoszłemu mordercy. Już chciał jej wygarnąć, ale dziewczyna zrobiła spojrzenie pod tytułem: Nie złość się i chłopak się uspokoił.
Gdy dojechali na miejsce Anna wybrała największe drzewko jakie było. Kristoffowi trochę czasu zajęło ścięcie go i załadowanie na sanie. W tym czasie Anna, Olaf i Sven ganiali się po lesie. Blondyn w pewnym momencie przerwał pracę i po prostu patrzył na ukochaną. Poznał ją zaledwie pół roku temu, a już (dla niego to bardzo szybko) wiedział, że chce być z nią do końca życia. Pamiętał jak zobaczył ją po raz pierwszy. Było to w sklepie u Oakena. Jej mina, gdy go zobaczyła była bezcenna. Kristoff uśmiechnął się na to wspomnienie. Chłopak od początku ich wspólnej przygody wiedział, że Anna jest wyjątkowa, ale dopiero, gdy spostrzegł, że może ją stracić zrozumiał, że coś do niej czuje.
***
Choinka już była ubrana, stół przystrojony, a potrawy już czekały na spróbowanie. Jedyne czego brakowało to goście. Pierwsza do sali weszła Anna z Kristoffem i Olafem. Księżniczka uczesana była w dwa warkocze, a na głowie miała czerwoną opaskę ze złotą kokardką. Jej ubranie składało się z białej koszuli, czarnego gorsetu z motywami Arendellskimi (coś takiego co miała Anna na gorsecie z koronacji) i aksamitnej, ciemnozielonej spódnicy do kostek. Chłopak ubrany był w niebieską koszulę, czarną kamizelkę i czarne spodnie. Kolejną osobą wchodzącą do sali balowej był Hans. On miał na sobie białą koszulę, granatową kamizelkę i czarną marynarkę do tego granatowe spodnie i czarne buty do kolan. Następnie pojawiła się służba. W Arendelle co roku na początku Wigilii w rodzinie królewskiej, zbiera się cała służba aby królowa mogła wszystkim złożyć życzenia. Na końcu dumnie wkroczyła Elsa. Włosy miała uczesane tak jak na koronacji. Na czubku jej głowi błyszczała korona. Miała czerwoną rozszerzaną ku dołowi suknię do ziemi i rękawami do łokci. Dół był uszyty z jedwabiu, a góra z błyszczącego materiały. Całość wyglądała zjawiskowo (przynajmniej zdaniem Hansa).
- Chciałabym życzyć Wam wszystkim - zaczęła królowa - dużo szczęścia, spełnienia marzeń.Wiem, że każdego dnia dbacie o moje i Anny dobro. Dziękuję wam za poświęcenie i oddanie. Życzę nam wszystkim kolejnego cudownego i pełnego miłości i szacunku roku. Dziękuję za wysłuchanie.
Po złożeniu przez królową życzeń służba rozeszła się do swoich zajęć, a Elsa, Anna, Kristoff i Olaf mogli spokojnie zacząć Wigilię.
- To były naprawdę piękne życzenia Elso - powiedziała radośnie Anna.
- Dziękuję ci Aniu. Były prosto z serca - odpowiedziała kobieta.
Hans zatrzymał wzrok na siostrach, na ich uśmiechach i czułych spojrzeniach. Chciałby wiedzieć jak to jest. Mieć kogoś ważnego w życiu. Kogoś za kogo oddałoby się życie. Westchnął i skierował się do wyjścia.
- A ty gdzie? - nagle przed nim pojawiła się księżniczka. - Zmusiłeś mnie do wybaczenia, gadając o tej całej magii świąt, a teraz sobie idziesz? O nie, nie. Nie ma tak łatwo.
Książę zdezorientowany spojrzał na królową. Ta zaśmiała się cicho i skinęła głową. I tak Hans, jednak pozostał na całej Wigilii.
Cała uroczystość przeminęła w bardzo miłym nastroju. Elsa i Anna cały czas o czymś rozmawiały. Wspominały dawne czasy i rozmyślały jaki będzie następny rok. Kristoff co jakiś czas rzucał zabawną anegdotkę o trollach przez, którą wszyscy się śmiali. Nawet Hans czasami coś mówił. Wreszcie nadszedł czas na prezenty. Najpierw podarunkami obdarowywały się siostry.
- Proszę Aniu to dla ciebie - powiedziała Elsa.
W niebieskim pudełku znajdowała się wcześniej wymieniona pozytywka.
- Jakie piękne! - zachwyciła się Anka - Postawię ją przy łóżku.
Księżniczka nakręciła pozytywkę. Po chwili usłyszeli melodię z piosenki: "Ulepimy dziś bałwana?".
- A to dla ciebie siostrzyczko - powiedziała rudowłosa podając siostrze różowe pudełko.
W środku znajdował się obraz sióstr tulących się i z uśmiechem od ucha do ucha.
- Cudowny! - skomentowała królowa.
Następnie wszyscy (prócz Hansa) dawali prezenty Olafowi. Od Elsy dostał on figurkę małego bałwanka (takiego samego jakie Elsa wyczarowuje podczas kichania), od Anny letni kapelusz a od Krisa szalik.
- Dziękuję wam! - wykrzyknął bałwanek - A ode mnie każdy z was otrzyma po przytulasku.
Jak powiedział Olaf tak się stało. Każdy przytulił się z nim. Ostatni prezenty rozdawał Kristoff. Elsa otrzymała od niego bransoletkę z kryształami od trolli. Ona zaś podarowała mu lakier do sań. Od Anny dostał czapkę, linę i kilof. Teraz on miał podarować coś jej.
- Zamknij oczy - polecił chłopak Annie po czym wyjął małe czarne pudełeczko i uklęknął przed księżniczką.
- Możesz otworzyć.
Anka otworzyła oczy, a na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
- Anno czy ty wyjdziesz za mnie? - spytał łamiącym głosem Kris.
Rudowłosa nie mogła wydusić z siebie słowa.
- Tak - szepnęła - Tak! Tak! Tak!
Rzuciła się chłopakowi na szyję. Po czym obsypała go tysiącem buziaków.
- Lepiej zostawmy ich samych - powiedziała Elsa do Hansa.
Królowa wraz z księciem poszli na balkon. Była piękna noc na niebie migotały tysiące gwiazd.
- Elso, ja też coś dla ciebie mam - powiedział nagle Hans.
- Och Hans, nie musiałeś. Bo widzisz ja dla ciebie nic nie mam - zmartwiła się kobieta.
- Nie przejmuj się. Twoje miłe słowa są dla mnie najpiękniejszym prezentem - odpowiedział chłopak po czym wyjął błękitne pudełeczko.
W środku znajdował się naszyjnik w kształcie śnieżynki.
- Piękny - szepnęła królowa.
- Obróć się - powiedział Hans i zapiął biżuterię na szyi Elsy - Na tobie wygląda lepiej.
Królowa uśmiechnęła się do księcia. Przez chwilę patrzyli sobie głęboko w oczy. Nie widzieli świata poza sobą. Byli coraz bliżej siebie. Ich usta prawie się spotkały, gdy nagle...
- Elsa patrz jaki piękny pierścionek - krzyknęła Anna.
Elsa i Hans gwałtownie od siebie odskoczyli.
- Łoł chyba wam w niczym nie przeszkodziłam.
Królowa spojrzała ukradkiem na księcia i pomyślała: "Co się ze mną dzieje?"
- W niczym nam nie przeszkodziłaś, a teraz pokaż ten pierścionek.
Koniec. Mam nadzieję, że się podobało. Komentarze mile widziane.
Iiiiip! No kurde, czekałam na rozdział świąteczny! Sądząc po pierwszych słowach tego komentarza myślę, że będzie raczej niespójny, ale postaram się być w miarę zrozumiała.
OdpowiedzUsuńRozdział był strasznie... Znajomy. Taa, jak to zrobiłaś? Miałam opublikować bardzo podobny na święta, ale usunęły mi się notatki w telefonie (durny telefon xD) i w rezultacie nikt o świątecznym opowiadaniu nie słyszał. Dlatego dziwie się, jak to się stało. Czytasz mi w myślach? XD jedynie u mnie Hans urzędował w więzieniu w Nasturii, a Kristoff i Anna nigdzie nie jechali i nie było oświadczyn. Dobra, przestaję gadać o swoich niedoszłych opowiadaniach i pogadam o twoich opublikowanym ;)
Hansio jest taki uroczy! *-* Brawo, omamiaj Elsę dalej swoim urokiem XD (i need more Helsa)
Kristoff i Anna- coraz lepiej im idzie. Kiedy ślub? ;)
Olaf jak to Olaf, uroczy.
Elsa jest dla Hansa zdecydowanie za dobra ;) Haha, oby tak dalej. Ja to już bym chciała, żeby od razu zaczęli się całować, ale klimat musi być.
Było kilka błędów, ale to nic, nie czepiam się xD ogółem rozdział bardzo fajny, zróżnicowanie wątków, wszyscy pogodzeni, święta :3 idealnie
Dziękuje za miłe słowa! Może faktycznie czytam w myślach? ;-) Ostatnio myślałam co by było gdyby Merida była niewspomnianą w filmie siostą Hansa, a potem trafiłam na opowiadanie z takim wątkiem. Nadprzyrodzone moce??? ;-) Wiem jak to jest, gdy wszystko na telefonie się kasuje. Współczuje ci. Co do błędów to nie byłabym sobą bez nich. ;-) Pozdrawiam i zachęcam do dalszego czytania!
UsuńPrzyznam, że początkowo troszkę ciężko mi się czytało Twoje opowiadanie, ale ten rozdział był bez wątpienia świetny :) Troszkę przeszkadzały błędy ortograficzne i interpunkcyjne, ale nieważne ;) Czytałam z prawdziwą przyjemnością. Pomysł na oświadczyny w czasie Wigilii był rewelacyjny. Warto było pomęczyć się parę wcześniejszych rozdziałów, by dojść do świątecznego :)
OdpowiedzUsuńMuszę powiedzieć, że czym dalej, tym lepiej, już scena przy malowaniu sań (chyba rozdział 4), była naprawdę zabawna.
Czym mniej w Twoim opowiadaniu widzę podobieństwa do "Love will Thaw" Chanelki, a więcej zupełnie nowych pomysłów, tym bardziej mi się ono podoba :)
Pozdrawiam :)
Miśka (ever-after.blog.pl)
P.S. Jedyne do czego bym się przyczepiłam w rozdziale świątecznym to, to, że Hans był zbyt miły, ale cóż... W Święta każdy może się zmienić ;)