Rozdział 2

Zapraszam do czytania rozdziału drugiego!


Gdy do sali weszli bracia, Elsie stanęło serce. Bardzo się stresowała, lecz nie dawała tego po sobie poznać. Spostrzegła, że nie kazali zamknąć drzwi. Najprawdopodobniej stał za nimi Hans. Zauważyła, że są ubrani inaczej niż w porcie, bardziej odświętnie. Caleb miał na sobie błękitną koszulę, kamizelkę, na której widniało godło Nasturii, a na to białą marynarkę ze złotymi epoletami. Oprócz tego był ubrany w czarne spodnie i czarne wysokie buty na obcasie. Na jego twarzy widniał chytry uśmieszek. Paul za to miał niebieską marynarkę z czerwonymi guzikami i złotymi wykończeniami. Do tego białe spodnie i brązowe, niskie buty. Z jego miny można było wyczytać niepokój. Oboje przywitali się z królową i ukłonili się. Pierwszy przemówił ciemnowłosy.

- Pozwoli Wasza Wysokość, że po raz kolejny się przedstawimy. Jestem Caleb, najstarszy syn króla i królowej Nasturii.

- Ja nazywam się Paul, siódmy syn władców powyżej wymienionego królestwa.

- Jest też z nami nasz najmłodszy brat Hans, którego Wasza Wysokość zapewne pamięta.

Oczywiście, że pamiętała. Na dźwięk jego imienia cała się w środku trzęsła. Miała ochotę uciec. Jednak jedyne co zrobiła, to nerwowo poprawiła włosy.

- Wprowadzić go! - krzyknął starszy z braci.

Stało się... do sali tronowej wszedł żołnierz z Nasturii, a za nim ON. Pierwsza reakcja Elsy na jego widok to były wspomnienia. Wszystkie. Kiedy pierwszy raz go ujrzała. Kiedy powiedział wraz z Anną, że biorą ślub. Kiedy przyszedł do jej zamku. Kiedy powiedział jej, że Anna nie żyje. Kiedy stał nad nią z mieczem w ręku. Po chwili jednak królowa się otrząsnęła i przyjrzała się mu. Wyglądał zupełnie inaczej niż na jej koronacji. Miał rozczochrane włosy, wory pod oczami i sińce na twarzy. Jego koszula była pognieciona, a fular rozwiązany. Marynarka zaś była brudna i niektórych miejscach podarta. Buty miały starty obcas. Hans miał kajdany, a z jego twarzy zszedł uśmiech. Szedł bardzo powoli i miał zwieszoną głowę. W pewnej chwili Elsie zrobiło się go nawet żal księcia, lecz szybko jej przeszło.

Co w tej chwili czuł Hans?

Upokorzenie, złość, smutek i bezradność. Spojrzał na Elsę. Na początku jej chłodne oczy nie zdradzały niczego, jednakże na chwilę straciła panowanie i zobaczył w nich wielki ból. Pierwszy raz w życiu zaczął żałować tego co zrobił, ale nie ze względu na konsekwencje, ze względu na nią. Zawsze w jej obecności czuł się dziwnie mały. Nie umiał określić tego uczucia. Nawet jeśli nie chciał się do tego przyznać, czuł przed nią respekt. Chwilę przed tym jak miał zabić królową miał nawet wątpliwości, lecz wtedy przypomniał sobie po co chce być królem i wszystkie wyrzuty sumienia zniknęły. Niestety. Może gdyby poznał Elsę bliżej, sprawy potoczyłyby się inaczej. Na razie jednak stał skuty w kajdany, a jego starszy brat tylko czekał, by go jeszcze bardziej upokorzyć.

- Echem – znacząco odchrząknął straszy brat Hansa gdyż zauważył, że nikt go nie słucha.

- Co? - Elsa się ocknęła – Przepraszam, proszę kontynuować.

- Tak, więc , jak już mówiłem, cała nasza rodzina chciałaby przeprosić za zachowanie księcia Hansa. My oczywiście nie wiemy dlaczego to zrobił, ale może mój brat zechce nas oświecić – Caleb spojrzał na niego wyczekująco.

Hans jednak tylko spiorunował go wzrokiem. Elsa widząc jego zakłopotanie powiedziała:

- To nie będzie konieczne.

- No dobrze – odpowiedział wyraźnie rozczarowany, najstarszy książę Nasturii - Nie mniej jednak nie po to się tu spotkaliśmy. Chodzi o to aby surowo ukarać Hansa za jego postępki.

- To znaczy – szybko wtrącił Paul – Chcielibyśmy prosić Waszą Wysokość aby sama sprawiedliwie osądziła naszego brata.

- Słucham? - Elsa nie ukrywała zdziwienia – Myślałam, że Hans został już osądzony w Nasturii.

- Oczywiście stanął przed sądem, ale uznaliśmy z braćmi, że oprócz tego powinien jeszcze ponieść karę z rąk swojej ofiary – wytłumaczył Caleb.

Elsa lekko się skrzywiła. "Ponieść karę z rąk swojej ofiary" - to brzmiało tak surowo, okrutnie.

- A może – powiedział nagle rudowłosy – mógłbym porozmawiać z królową sam na sam?

Zebrani spojrzeli na niego zdumieni.

- Skąd mamy mieć pewność, że znów czegoś nie knujesz? - spytał podejrzliwie najstarszy z braci.

- Ja się zgadzam – wtrąciła ku jeszcze większemu zdziwieniu książąt królowa - Straż czuwa przy drzwiach, jakby coś się działo to ich zawołam.

***

- Więc słucham co masz do powiedzenia? - spytała z wyższością Elsa.

- Wasza Wysokość ja chciałem...- Hans podszedł bliżej i spojrzał skrępowanej królowej w oczy - przeprosić. Nie oczekuje wybaczenia, ale przepraszam. Za to jaki byłem podły. Za to, że w tak perfidny sposób wykorzystałem księżniczkę Annę i królową – mówił szczerze. Takie przynajmniej sprawiał wrażenie. - Za to, że chciałem dojść do władzy i zemścić się na braciach kosztem Anny i Waszej Wysokości. I za to, że w ogóle śmiałem się na oczy królowej na oczy pokazać. I może to zabrzmi banalnie, ale naprawdę żałuję.

Elsa nie wiedziała co powiedzieć. Z jakiegoś powodu wierzyła mu. Chciała wszystko puścić w nie pamięć. Ale...nie mogła! Nie po tym co zrobił!
Zapadła głęboka cisza. Oboje nie chcieli jej przerwać. Tylko patrzyli sobie na siebie bez słowa, próbując rozgryźć tę drugą osobę.
Nagle jednak królowa spuściła wzrok.

- "Co ja robię?" - pomyślała.

Odkaszlnęła.

- A... jakiej kary oczekujesz? - spytała od niechcenia.

- Oczywiście sprawiedliwej - spojrzał na nią - ale czy istnieje sprawiedliwość dla takiego zdrajcy jak ja?

Ich spojrzenia znów się spotkały. Elsa nie mogła tego znieść i szybko się odwróciła.

- Każdy zasługuje na sprawiedliwość - powiedziała i skinęła aby wpuścić resztę braci.

***

Tymczasem Anna i Kristoff spacerowali po ogrodzie.

- Pięknie tutaj prawda? - spytała księżniczka.

- Masz rację - powiedział blondyn i przytulił się do dziewczyny.

- Szkoda, że niedługo musisz wracać - smutno wymamrotała Anna.

- A właśnie w tej sprawie - zaczął Kristoff - Myślisz, że znajdzie się miejsce w zamku dla jednego, małego handlarza lodu ?

- Co? O c ci cho.....- Ania zrozumiała - Nie wracasz dziś w góry? - spytała z nadzieją.

- Jeżeli jaśnie pani się zgodzi, to mogę się poświęcić i zostać jeszcze trochę - powiedział z przekąsem Kristoff.

Ukochana rzuciła mu się na szyję.

- Nawet nie wiesz jak się cieszę - powiedziała Anka.

Już mieli się pocałować, gdy usłyszeli czyjś głos. Szybko odskoczyli od siebie.

- Hej dzieciaczki!

- Cześć Olaf - powiedziała Anna.

- Co porabiacie? - spytał bałwanek.

Para spojrzała na siebie i zaczęła się śmiać.

- No co? Co wam się stało - nie rozumiał Olaf.

- Nie, nic.

Nagle jakby znikąd pojawił się Sven. Wziął w pysk czapkę Kristoffa i zaczął z nią uciekać. Anna i jej chłopak od razu zaczęli go gonić, a Olaf pobiegł za nimi.







Komentarze

  1. Okej, pierwszy komentarz- zaszczyt xD nie bardzo ogarnęłam, kiedy pojawił się rozdział ale nie ważne. Mogę się rozpisać, więc uważaj ;)
    Hmm, to wprowadzenie Hansa i sprawiedliwy wyrok skojarzył mi się od razu z "Love Will Thaw" i "Powrotem Hansa" Chanelki (które czytałaś, w sumie dzięki niej poznałam twojego bloga). Nie mówię, że to źle, ale, no...mało oryginalnie. Mimo to opowiadanie mi się podobało, ładnie opisałaś wygląd Hansia, oraz to, co przeżywał. To akurat bardzo mi się spodobało. Wątek, aczkolwiek krótki Kristanny też spoko, jakaś odmiana od pogrążonego w rozpaczy Hansa.
    Zastanawia mnie jak tam potoczą się dalsze losy bohaterów (głównie skupiam się na Hansie. No i trochę na Elsie), bo w sumie (znowu przytoczę przykład Chanelki) w "Love Will Thaw" mogę spodziewać się jedynie tego, co już czytałam w "Powrocie Hansa", jedynie poprawione. A tu nie wiem kompletnie nic ;)
    Kończę już, bo nie dość, że się rozpisałam, to mam jeszcze parę rzeczy do zrobienia.
    Weny życzę i czasu na pisanie :D
    P.s-też zaczynam pisać fanficki (w sumie zaczęłam już jakiś czas temu). A co się z tym wiąże? A to, że blog już jest, teraz tylko wstawić rozdziały. Więc jeśli chcesz, możesz poczytać. Tylko, że nie wiem kiedy te rozdziały wstawię xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak wiem, że jest podobieństwo do bloga Chanelki (która jest zresztą według mnie genialna), ale nie bój się dalej już tego nie będzie. Co do Kristanny to chciałabym uprzedzić, że (pomimo tego, że według mnie do siebie pasują) nie jestem dobra w opisywaniu tej pary. Po prostu nie jestem ,,obeznana" w tej parze, ale i tak się postaram pisać jak najlepiej. Z chęcią wejdę na twojego bloga.

      Usuń
    2. To widzę, że mamy ten sam problem- Kristanna. Jakimś cudem, Helsa idzie mi bezproblemowo. A Kristoffa i Anny mogłoby w ogóle nie być. Też uważam, że do siebie pasują, ale opisy tego mi nie idą xD no i że Chanelka jest genialna. Szkoda tylko, że rozdziały tak rzadko ale ważne, że są ;)
      Miło mi, że zajrzysz. Muszę ci podać linka, nie?

      http://andri063.blogspot.com/?m=1

      Jakby co, wszystko będę jeszcze poprawiać i udoskonalać, na razie jest tak prowizorycznie xD i zero postów. Ale moze dzisiaj wstawię pierwszy rozdział.

      Usuń
  2. Super!! Bardzo mi się spodobał wątek ,,patrzenia sobie w oczy". Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak na razie to całkiem ciekawie się zaczyna.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 6 - Świąteczny

Rozdział 1