Rozdział 14

Bonjour! Wiem, że ostatni rozdział nie był najlepszy i najdłuższy, ale cały czas się rozwijam. Mam nadzieję, że ta notka spodoba Wam się bardziej. Za błędy z góry przepraszam.

Miłego czytania!


Królowa szła długimi korytarzami swojego zamku w stronę kuchni. Chciała spytać o czekoladę. Wiedziała, że nie jest to zachowanie godne damy, a tym bardziej władczyni, ale od zawsze zajadała stres tym przysmakiem. Był to zwyczaj, nawyk, który dzieliła z siostrą od dzieciństwa. Ostatnie dni były bardzo nerwowe, męczące i pełne wrażeń. Przygotowania związane z ślubem Anny i Kristoffa, sama ceremonia, nagłe zniknięcie Alexandra, wieczór spędzony z księciem Nasturii, który mimo wszystko, nadal jest królewskim pracownikiem, a na koniec pojawianie się niezapowiedzianego goście na zamku - księżniczki Valerie. Cały czas zastanawiał ją powód przybycia kobiety i czy ma to jakiś związek ze zniknięciem jej partnera. Elsa lekko potrząsnęła głową. Nie czas teraz na zamartwianie, przecież właśnie chce od tego uciec. Blondynka postanowiła skupić się na tym co ją otacza. Po drodze mijała zdobione witrażami okna, bukiety kwiatów złożone z krokusów, czyli godła Arendelle, czerwono-żółte ściany z kwiatowymi motywami oraz liczne, pięknie rzeźbione drzwi. Gdy skręcała do zachodniego skrzydła, jej uwagę przykuł pewien pokoik. Był otwarty, choć w środku nikogo nie zauważyła. Powoli weszła do pomieszczenia i zaczęła się rozglądać. Ściany pokoju pokryte były jasnoróżową farbą. Słońce do wnętrza przedostawało się przez duże okno w kształcie trójkąta, umieszczone pośrodku. Podłogę przykrywał różowo-fioletowy dywan ze zdobieniami. Po lewej stronie nie było żadnych mebli, jedynie dwa obrazy. Po prawej w rogu prezentował się okazały, biały kominek. Przy ścianie stało starannie ozdobione łóżko. Tuż obok malutki stoliczek i kolejne obrazy. Elsa chwilę stała w ciszy, po czym sobie przypomniała co to za miejsce.

- Nasz pokój - szepnęła.

Przed strasznym wypadkiem z udziałem mocy królowej (wtedy jeszcze księżniczki), siostry dzieliły jedną komnatę. To tutaj spędziły najweselsze chwile swojego dzieciństwa. Kobieta tak bardzo chciałaby wrócić do tamtego czasu i przeżyć wszystko inaczej. Po jej bladych policzkach popłynęły łzy. Z jednej strony pełny smutku, na wspomnienie lat spędzonych w zamknięciu, lecz z drugiej wzruszenie, bo miała tak cudowną siostrę, która pozostała przy niej mimo wszystkich przeszkód. Nagle poczuła ciepłą dłoń. Odwróciła się i ujrzała Annę. Wtuliła się w pokrzepiające ramiona księżniczki, która często okazywała się bardzo dorosła, twarda i wytrwała, ale zawsze nosiła ten sam dziecięcy uśmiech. Przez dłuższą chwilę przepełnioną przyjemną ciszą trwały w uścisku.

- Musimy porozmawiać, a właściwie ja muszę ci coś powiedzieć - westchnęła starsza z rodzeństwa.

Usiadły na łóżku. Królowa powstrzymała drżenie oddechu i spojrzała w przestrzeń. Przez tyle lat starała się o tym zapomnień. Tyle lat straciła zamknięta w pokoju ze względu na ten jeden mały poranek. Nigdy nie chciała do tego wracać. Chciała zostawić to za sobą, ale nie mogła. Każdej nocy dręczyły ją koszmary, nie pozwalające na spokój w sercu młodej następczyni tronu. Teraz nadszedł czas, aby wrócić do tej okropnej, strasznej chwili. Pora, żeby także młodsza z arendellskich księżniczek poznała prawdę. Prawdę, dlaczego spędziły okrągłą dekadę w nieprzeniknionej ciszy, zamknięte i odseparowane od świata.

- Pewnego dnia, gdy byłyśmy jeszcze małe i beztroskie - zaczęła cicho - postanowiłyśmy ulepić bałwana. Był środek lata, a słońce jeszcze nie wstało, dlatego nie było szans na to w "normalnych" okolicznościach. Dobrze wiedziałaś o moich mocach i o tym, że potrafię przywołać śnieg nawet o tej porze roku. Pobiegłyśmy do sali balowej najciszej jak się dało. Ty tego nie pamiętasz, ale często tak robiłyśmy zanim... - dało się słyszeć kolejne ciche westchnienie. - Zabawa była niezwykła. Ślizgałyśmy się na lodzie, rzucałyśmy śnieżkami, ulepiłyśmy bałwana - delikatny uśmiech pojawił się na twarzy władczyni, jednak po chwili znikł. - Ale potem zaczęłaś skakać po pagórkach ze śniegu. Robiłaś to coraz szybciej, a ja nie nadążałam z tworzeniem nowych, abyś miała gdzie wylądować. Próbowałam cię zatrzymać, ale nie słuchałaś. W pewnym momencie poślizgnęłam się i w ostatniej chwili zobaczyłam jak wybijasz się wysoko w górę. Nie wiedziałam co robić, więc strzeliłam lodem w twoją stronę. Dostałaś w głowę i upadłaś nieprzytomna na ziemię.

Anna słuchała siostry uważnie chłonąc każde słowo. Dopiero teraz zaczynała naprawdę rozumieć co przeżyła Elsa.

- Podbiegłam do ciebie i zobaczyłam jak pasmo twoich włosów zmienia barwę. Miałaś zamknięte oczy i się nie ruszałaś. Twoje ciało było zimne jak lód. Zaczęłam wołać na cały zamek. Po krótkiej chwili do sali wbiegli rodzice. Mama wzięła cię na ręce i owinęła kocem, a tata pobiegł do biblioteki. Wrócił z jakąś dziwną mapą, kazał przygotować konie. Jechaliśmy jakiś czas przez las, aby dojechać do małej ciemnej polanki wśród skał. Tata zaczął wołać o pomoc. Byłam przerażona. Nie wiedziałam co się dzieje, gdzie jesteśmy ani co będzie z tobą. Wiedziałam, że to wszystko moja wina. Nagle otoczyły nas małe, zielone stworzenia.

- Trolle - domyśliła się rudowłosa.

Królowa przytaknęła i kontynuowała:

- Jeden z nich podszedł bliżej i dotknął twojej głowy. Wtem w powietrzu zaczęły unosić się obrazy. To były nasze wspomnienia. Bazaltar zmienił je tak, abyś myślała, że robiłyśmy to wszystko zimą. W naturalnych warunkach.

Księżniczce zaczęło wszystko układać się w całość. Białe pasmo we włosach, sen z pocałunkiem trolla, brak wspomnień Elsy z dzieciństwa. To wszystko miało sens, ale było straszne zarazem. Miała zmienione wspomnienia i już zapewne nigdy ich nie odzyska.

- Kazał usunąć magię z twojego życia. Nie mogłaś o niej wiedzieć dla własnego dobra. Nikt nie mógł. Tata podjął decyzję o zamknięciu wrót, żeby mnie ukryć. Już nigdy nie miał się wydarzyć podobny wypadek. Już nigdy nie miałam używać swojej magii. Resztę historii już znasz. Nawet nie wiesz, jak często chciałam do ciebie wyjść. Spędzić z tobą trochę czasu. Otworzyć drzwi i ulepić tego bałwana, ale nie mogłam dla twojego dobra.

Królowa spojrzała na nią oczami lśniącymi od łez.

- Och, Elso - westchnęła Anna. - Jesteś najlepszą siostrą jaką można sobie wymarzyć. Naprawdę. Dziękuję ci.

- Za co?

- Za to, że jesteś tu ze mną.

- Kocham cię, Aniu.

- Ja ciebie też, Elsa.

Władczyni Arendelle wreszcie miała czyste serce. Oczywiście miała wspaniałe życie odkąd wyjawiła swój sekret. Czuła się wolna, ale ta historia cały czas ciążyła na jej duszy. Teraz będzie lepiej.

- Przepraszam, że przeszkadzam, ale musimy już wyjeżdżać - nagle w drzwiach pojawił się Kristoff.

Anna uderzyła się w czoło dłonią.

- Zupełnie zapomniałam.

- Jak mogłaś zapomnieć o własnej podróży poślubnej? - zaśmiała się blondynka.

- Miałam dużo na głowie, okej?

- Uważajcie na siebie.

- Spokojnie, siostra. Wszystko będzie dobrze. Kristoff będzie mnie bronił.

- Skąd wiesz? Może ucieknę z krzykiem i zostawię cię na łasce wilków - podpuszczał mężczyzna.

Elsa zbladła na twarzy i otworzyła szerzej oczy.

- Wilków?!

- Nie zrobił byś tego. Wiem o tobie wszystko - powiedziała młoda pani Bjorgman, nie zwracając uwagi na panikę siostry.

- Ach, tak? To jak się nazywam?

- A wracając do tych wilków... - zaczęła królowa.

- Kristoff Bjorgman nazywasz się - odparła bez chwili wahania.

- Co lubię jeść? - wypytywał.

- Marchewki.

- Znaki szczególne?

- Masz "fryz w niemęskim blondzie".

- Stopa?

- Mój drogi skoczyłam z dwustu metrów w przepaść, musisz się bardziej postarać, żeby ze mną wygrać. 45.

- Z ilu metrów?! - krzyknęła Elsa.

- A może dłubie w nosie i zjadam, a ty o tym nie wiesz?

- Nie dłubiesz w nosie, ale dzielisz się jedzeniem z reniferem i plujesz. Właściwie to masz szczęście, że znalazłeś sobie dziewczynę.

- Żonę - poprawił Kris.

- Jeszcze gorzej... znaczy lepiej... znaczy... co?

- Dobrze moi drodzy, kłócić się będziecie potem. Teraz jedźcie już. A do wilków i dwustu metrów jeszcze wrócimy - zarządziła władczyni.

- My się nie kłócimy, tylko... wymieniamy zdania - usprawiedliwiła się Anka.

- Tak, tak. Idźcie już!

- Co ty nas tak wypędzasz? A może chcesz być sam na sam z Alexandrem? Albo z Hansem?

Elsa przewróciła oczami zirytowana.

- Może bym chciała, ale i tak nie wiem gdzie się podziewa!

- Alex czy Hans?

- A jest jakaś różnica? - spytał Kristoff, lecz po chwili pożałował, bo królowa zgromiła go wzrokiem.

- Tak jest różnica! - kobieta wzięła głęboki oddech i dodała. - Nie wiem gdzie jest Alexander.

- Zawsze jest jeszcze Hans - wtrąciła Ania.

- Nie wytrzymam z wami! - krzyknęła i wyszła z pokoju.

***

Valerie ze złością stukała swoimi obcasami po marmurowej posadzce. Jedną rękę miała opartą na biodrze, a drugą poprawiła z gracją opadającą grzywkę. Wreszcie dotarła do biblioteki. Otworzyła drzwi z trzaskiem i weszła do środka. Na fotelu pod oknem, schowanym za regałem siedział książę Riket,

- Możesz mi powiedzieć co ty najlepszego wyprawiasz?! - wrzasnęła kobieta.

- Czytam? - odpowiedział zdezorientowany.

- Nie udawaj głupiego! Dlaczego ukrywasz się przed nią?

- Przed kim?

- Nie denerwuj mnie - warknęła księżniczka przez zaciśnięte zęby. - Przed królową.

- Nie ukrywam się tylko... unikam jej.

- Jedno i to samo!

- Nie krzycz, bo jeszcze cię ktoś usłyszy - powiedział spokojnie Alex.

- O czyli teraz to mnie oskarżamy?!

- Jakie znowu oskarżamy? A w ogóle co ty tu robisz? Nie boisz się, że ktoś cię zobaczy?

- Byłam u królowej i powiedziałam, że jestem tu w sprawach handlowych i nie zmieniaj tematu.

- Valerie, ja po prostu teraz nie mogę być przy Elsie.

- O co ci znowu chodzi?!

- Muszę to przemyśleć. Może ja nie chcę tego robić?!

- Świetnie! Po prostu świetnie! Cały plan legnie w gruzach, bo książę nagle przerzucił się na szlachetność! A może ty się w niej zakochałeś co?! Miłość stanęła w drzwiach tak?! Genialnie!

Księżniczka wyszła z głośnym hukiem. Oparła się o drzwi z drugiej strony i wzięła głęboki oddech.

- Spokojnie Valerie. Wszystko będzie dobrze. Plan się uda, a ten wredny, durny, śliczny książę jeszcze zostanie twoim mężem - powtarzała sobie w myślach.

***

- Gotowa? - zapytał Kristoff przypinając Svena do sań.

- Ja zawsze jestem gotowa - odpowiedziała Anna.

- Wiem - uśmiechnął się blondyn.

- To gdzie jedziemy?

- Na cudowną wycieczkę krajoznawczą po górach Arendelle. Idealnie przystosowaną dla księżniczek, które były zamknięte w zamku przez dziesięć lat, oraz które uwielbiają i,co ważniejsze, "umieją'' się wspinać.

Dziewczyna przewróciła oczami.

- Ja tylko mam nadzieję, że macie w planie spa - powiedziała podnosząc wysoko głowę. - Przecież takie damy, jak ja nie mogą podróżować bez odpowiednio wysokich standardów.

- Oczywiście Wasza Księżniczkowa Mość, w programie Sauna u wielce szanownego pana Oakena. Miejmy nadzieję, że bardziej pamięta ciebie niż mnie.

Para wsiadła do sań i już po chwili pędzili w stronę gór.

***

Elsa po raz kolejny szukała swojego partnera po królewskich komnatach. Zaczynała powoli panikować. To były już prawie dwa dni odkąd zniknął. Oczywiście ma on prawo do robienia co mu się podoba, ale żeby tak nagle zniknął i nic nie powiedział? Może ona zrobiła coś nie tak? Może to wszystko jej wina? Musi go znaleźć, ale....Gdzie szukać? Była już wszędzie. Nie miała już sił. Usiadła na fotelu przy kominku i ukryła twarz w dłoniach. Łzy poleciały jej z oczu. Miała już wszystkiego dosyć. Nie wiedziała co myśleć. Nagle dwrzi się otworzyły. Królowa z nadzieją podniosła głowę, lecz zobaczyła tylko (i aż) Hansa. Mężczyzna, gdy zobaczył jej stan szybko podbiegł. Położył jej dłoń na plecach i spytał cicho.

- Co się dzieje?

- Ach, nic. Po prostu... ja... nie wiem, co zrobić...

- Chodzi o księcia Alexandra, tak?

- Tak... Nie... Nie tylko.

Hans... On zawsze był przy niej. Znaczy, odkąd wrócił do Arendelle. Przy nim czuła się kochana, ale... Ale co? Przecież właśnie tego pragnie od zawsze. Być kochaną. Może dobrze, że Alex zniknął? Może to znak, że wreszcie może być z mężczyzną, który jest obok niej?

- Hans, ja już nie wiem, co mam myśleć. Ja... już nic nie wiem.

Elsa wtuliła się silne ramię księcia. Pozwoliła, by łzy znów popłynęły z oczu. Pozwoliła, by wszystkie obawy, emocje długo chowane wewnątrz uciekły. Gdy już się uspokoiła, spojrzała na mężczyznę.

- Dziękuję ci - szepnęła.

Hans wytarł jej policzki kciukiem, po czym delikatnie chwycił podbródek.

- Elsa, zawsze możesz na mnie liczyć. Pamiętaj, że bardzo mi na tobie zależy.

Królowa spojrzała w te szmargdowe oczy. Czuła jego ciepły oddech. W tej chwili tak bardzo chciała być blisko niego. Bliżej niż zazwyczaj, ale nie odważyła się zrobić pierwszego kroku. Za to książę dał jej szybkiego, ale czułego całusa w policzek. Był to taki mały i w sumie dziecinny gest, ale władczyni poczuła się cudownie. Nabrała odwagi i ochoty na więcej. Już chciała dotknąć tych wspaniałych, delikatnych warg, ale...

- Elsa? - usłyszała.

Odwróciła się w drzwiach ujrzała zdumionego brązowookiego.

- Alex?!


Tak! Udało się! Nareszcie napisałam. Słówko wyjaśnienia. Nie jest tak, że Elsa nie znalazła Alexa w bibliotece, bo nie szukała, tylko on cały czas zmieniał miejsce pobytu. Przed Valerie nie uciekał, i dlatego się spotkali.

Komentarze mile widziane!

Komentarze

  1. Świetny rozdział.Rozmowa Anny i Kristoffa przed wyjazdem jest chyba moim ulubionym fragmentem. A tekst Hadesa wpleciony bardzo dobrze. Zastanawia mnie tylko jedna rzecz, skoro Alexander nie wie o co chodzi w planie Valerie to dlaczego jej w nim pomaga? Pozdrawiam i Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Sama się bawiłam przy pisaniu dialogu Krisa i Anki. ;-) Już tłumaczę: Alex jest tak jakby zastraszany przez Valerie. Ona coś mówi - on to robi. Bez względu na wszystko. Jednak teraz książę zaczął się buntować i nie jest już jej tak poddany.

      Usuń
  2. To był wspaniały rozdział. Skończyłaś w ciekawym miejscu.

    OdpowiedzUsuń
  3. No to dotrwałem do końca! Na jednym oddechu przeczytałem całe opowiadanie.. i nie tylko! Przyznam, że początkowo byłem sceptycznie nastawiony...
    Odstraszał mnie trochę format tekstu, który co rusz był inny (głównie chodzi o czcionkę itp.), ale w ostatnich rozdziałach to się już nie zdarza :)
    Moim zdaniem, widać postęp w twoim pisaniu, bo z przeciętnego początku zmieniło się w obiecującą i ciekawą historię!
    Będąc subiektywnym przyznam, że wątek Alexa i Valerii przypadł mi najbardziej do gustu. Intrygująca postać z tej malutkiej kobietki ^^
    Fajny pomysł na odkupienie Hansa! No i jestem ciekawy jak to się dalej potoczy ;)
    Anna i Kristoff po ślubie? No no z grubej rury :D
    No a Olaf - rozbrajający.
    Przyznam, że chodź mało znacząca, to bardzo podoba mi się postać Artura :)
    Masz we mnie czytelnika na dalsze rozdziały, których już wyczekuję i w wolnej chwili nadrobię :)
    Ps. Zapraszam również na moje blogi
    Secret Stories - http://mysteriesofmydreams.blogspot.com/
    oraz mój nowy blog, który dopiero zaczyna istnieć Rivertown - http://rivertownschool.blogspot.com/
    Pozdrawiam i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło wiedzieć, że mój blog czyta coraz więcej osób! Dziękuję, że zechciałeś poświęcić czas i zobaczyć co tam siedzi w mojej głowie. ;-) Wiem, że początek jest po prostu słaby, ale zaczęłam pisać tak naprawdę, żeby zobaczyć jak to jest. Trochę też miał to być taki eksperyment. Jak zobaczyłam, że ktoś to czyta (pozdrowienia dla moich pierwszych gości na blogu :-) ) zaczęłam bardziej zagłębiać się w temat Krainy Lodu, Helsy i pisania fanficków. Do tej pory przeczytałam ich naprawdę dużo i zdobyłam pewne doświadczenie. A zatem "the past is in the past" i piszemy dalej! ;-) Na twoje blogi na pewno niedługo zajrzę.
      Pzdr Marisol!

      Usuń
    2. To pozostaje mi czekać na nowy rozdział i twoje odwiedziny :)

      Usuń
  4. No dobra, wreszcie udało mi się znaleźć czas, żeby skomentować!

    Wydaje mi się, że to jest jak do tej pory najlepszy rozdział twojego autorstwa! :) Naprawdę, strasznie mi się podobał ♥ I był taki długi! :D

    Na kilku fragmentach (głównie kristannowych) uśmiałam się jak nie wiem :D Bardzo mi się podobała rozmowa Kristoffa i Anny inspirowana tą z sanek - "Jak się nazywam", itd. :D Ale... Anna zapominająca o własnej podróży poślubnej? No pięknie xD

    Taki biedny, zastraszony i niczego nieświadomy Alexander, który tylko niewinnie sobie czytał w bibliotece... też mnie na swój sposób rozbawił :D Właściwie to mi go szkoda, bo mam wrażenie, że wplątał się w coś, w czym nie chce brać udziału, ale teraz nie bardzo już potrafi się wycofać :/

    I gwóźdź programu - Helsa! Łoł. Łołołołołoł. Scena jest urocza, bardzo mi się podobała, ale zakończyłaś ją w sposób, jakiego się nie spodziewałam. Znaczy... to dość prawdopodobny schemat, "ten drugi" ich nakrywa, ale... no nie wiem, jakoś nie wpadłam na to, że tutaj też się na to zanosi xD

    Zakończyło się dużym skokiem napięcia. Ciekawe, jak zareaguje Alexander. Ciekawe, czy on to wszystko widział? Ale no pewnie widział xD Więc ciekawe, co zrobi. Wkurzy się czy raczej uzna, że mu nie zależy? I ciekawe, co zrobi Elsa. Albo Hans - jakaś bójka? xD Wycofa się dyskretnie, oddając Elsę Alexandrowi?

    Dobra, jest tyle opcji, poniosło mnie xD

    Ale nie mogę się już doczekać, aż wszystko się wyjaśni, bo akcja wyraźnie nabrała tempa :D

    [lodowy-wierch]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łał, dzięki! Miałam sporą przerwę w pisaniu, która jak widać jakieś tam efekty przyniosła. Rozmowa Krisa i Ani to jedna z moich ulubionych scen w filmie i musiałam ją jakoś przełożyć do opowiadania. :-) Co zrobią Hans i Alex dowiecie się już niedługo, a ja nic nie mówię.
      Pzdr!

      Usuń
  5. Nareszcie doczekałam się nowego rozdziału!Jak coś to ja Tamu lion tylko,że pod innym nickiem;)
    Ogólnie twój styl pisania jest naprawdę coraz lepszy,a ten rozdział napisałaś na ocenę celującą(kurde...upodobniam się do nauczyciela oj nie jest ze mną dobrze XD).Twoje rozdziały czyta się coraz milej i przyjemniej.Niektóre momenty bardzo mnie rozbawiły.Oczywiście te z Anną i z Krissem. Oni są boscy <3
    Bardzo spodobała mi się Valerie. Jest taka intrygująca no i jest czarnym charakterem,więc ogólnie jest świetna no xd.Jest jeszcze Alexander,ale on nie przypadł mi do gustu:/
    No i Helsa jest tak awwwww i kawai i wgl no...*-*
    Czy oni kiedyś w końcu bd razem?!Nie mg się doczekać...
    Zakończyłaś w bardzo dobrym momencie.Jestem ciekawa jak zareaguje Alexander. Najlepiej niech on wgl wyjedzie tam skąd przyjechał xd
    No to chyba tyle...czekam na next i jak bd miała czas to zajrzyj do mnie;)
    Pozdrawiam:*****

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wbijam z mega opóźnieniem, ale wbijam. Wybacz to spóźnienie. Słowo "szkoła" wszystko Ci wyjaśni.

    Anna i Kristoff są tacy uroczy, kiedy się droczą. Podobała mi się ta wymiana z dań. Damn, znowu wkradło mi się "podobało mi się". Miałam to ograniczyć. Uśmiechnęłam się, gdy Ania strzeliła sobie facepalma. XD Hans i Elsa też uroczy, lubię takie "psucie idealnego momentu".

    Następnym razem postaram się czytac wcześniej, ale nic nie obiecuję.
    Pozdrawiam, Lorely Azureshield

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zdań*
      czytać*
      Oduczyłam się pisać na telefonie, stąd te błędy.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 6 - Świąteczny

Rozdział 1

Rozdział 2