One-shot #2 - część I

Witajcie! Następny rozdział opowiadania jest już przygotowywany, ale niestety jest to dosyć czasochłonne. Planowałam także napisać post o piosenkach z Krainy Lody 2, ale troszkę stanęłam w miejscu i zgubiłam wenę. Żeby umilić Wam czekanie i zająć czymś w trakcie przymusowych ferii, postanowiłam trochę pogrzebać w starych notatkach. W ten sposób natrafiłam na ten oto zarys historii. Mój tytuł brzmiał tak: "Co by było, gdyby Elsa i Anna trafiły do współczesnego świata?". Kiedyś zaczęłam to pisać, ale nigdy nie skończyłam. Stwierdziłam, że to dobry moment, żeby opublikować moje bazgrołki. Tak jak pisałam, jest to jedynie zalążek historii. Jeśli się Wam spodoba, to możliwe, że go dokończę. Pamiętajcie, żeby czytać to z przymrużeniem oka, bo jest to takie humorystyczne spojrzenie na nasze bohaterki. Miłego czytania!




Księżniczkę Annę z Arendelle obudziły krzyki i dziwne, nieokreślone warkoty dochodzące zza okna. Otworzyła oczy i głośno ziewnęła. Pierwsze co zobaczyła, a w zasadzie czego nie zobaczyła, był baldachim jej łoża. W ciągu nocy gdzieś zniknął. W ogóle jej łóżko stało się jakieś mniejsze i niższe, a pościel cieńsza. Usiadła i rozejrzała się. To na pewno nie była JEJ komnata. Sama się zastanawiała, czy to małe pomieszczenie można w ogóle nazwać komnatą. Wszytko było tutaj jakieś... Osobliwe.

- Czy to porwanie? Uprowadzenie? Zażądają za mnie okupu? O co w tym wszystkim chodzi? - zastanawiała się rudowłosa wstając.

- O nie! Żywcem mnie nie weźmiecie! - krzyknęła w przestrzeń.

W zasadzie to już ją wzięli.

- Dlaczego w ogóle porywacze ułożyli mnie w łóżku i pozwolili spać? I gdzie ja jestem?

Ściany w tym pomieszczeniu pomalowano w kolorze szarym i były gładkie. Nad łóżkiem wisiały dwa małe obrazy przedstawiające... jakieś bazgroły. Żaden szanujący się malarz, którego znała nie namalowałby czegoś takiego. Koło niej stał drewniany stoliczek, a na nim trudny do określenia przedmiot. Obejrzała go z bliska. Zbudowany był z nieznanego dla niej materiału. Był zimny i twardy w dotyku. Miał cienką, długą nóżkę i jakąś taką okrągłą, podłużną, dużą górę. Nigdy w życiu czegoś takiego nie widziała. Od góry okrągłe coś było zabudowane, lecz od dołu wisiał sznureczek. Chwyciła to delikatnie i pociągnęła. Coś pstykło i przedmiot zaczął świecić. Anna ze zdumienia szeroko otworzyła oczy.

- Czy w tym przedmiocie schowana jest świeca czy co? To jest naprawdę dziwne miejsce.

Ciekawość księżniczki kłóciła się z jej zdrowym rozsądkiem. Chciała zbadać tajemniczy przedmiot, ale w obecnej sytuacji niezbyt był na to czas.

- Dobrze, Anno, skup się.

Znów rozejrzała się po pokoju. Okno! Podeszła i wyjrzała przez nie. Ogród... No dobra ogródek. A dalej las. Niby nic szczególnego, a jednak nadal słyszała te dziwne warkoty. Kręcąc się po pokoju natrafiła na lustro. To co w nim zobaczyła jeszcze bardziej ją zszokowało. Jej koszula nocna zastąpiona została bardzo, bardzo skąpą bielizną. Jej małe, szczupłe nogi były całkowicie narażone na spojrzenia innych. Gdyby tu ktokolwiek był... Górę ciała zaś miała zakrytą jedynie bluzką z krótkim rękawem. To było zdecydowanie nie do przyjęcia.

- Co tu się dzieje?

Otworzyła szafę znajdującą się obok i znalazła w niej jakąś sukienkę. Szczęśliwie była w jej rozmiarze. Szybko ubrała się w nią i chociaż mogłaby być dłuższa, poczuła się zdecydowanie lepiej.

- Halo! Jest tam ktoś? Wypuście mnie!

Podeszła do drzwi i zaczęła w nie głośno pukać.

- Pomocy!

Szarpnęła za klamkę i drzwi się... Otworzyły? Sytuacja robiła się coraz bardziej niepojęta. Ktoś w nocy wszedł do zamku, porwał śpiącą księżniczką, bez budzenia jej. Następnie przywiózł ją tutaj, położył i wyszedł zostawiając otwarte drzwi. Czyli wersja pod tytułem Porwanie odpada. W takim razie jak znalazła się w czyimś domu? Magia?
Przeszła przez próg. Rozejrzała się. Poprawiła grzywkę opadającą na oczy i przypomniała sobie o obecnym wyglądzie włosów. Skoro nie ma nikogo w pobliżu i na razie żaden sensowny plan nie przychodzi jej do głowy, to dlaczego nie zadbać o swój wygląd? W końcu czeka ją nowa przygoda w tym dziwnym miejscu i musi się jakoś prezentować przed ewentualnymi, nowymi przyjaciółmi. Weszła do pomieszczenia obok, który szczęśliwie okazał się być łazienką. Tutaj na szczęście nie znalazła niczego niepokojącego. Wanna, okno, miska na wodę, lusterko, półka, szafka. Na pierwszy rzut oka normalnie. Zauważyła nawet grzebień. Wzięła go i zanim rozpoczęła czesanie, uważnie go obejrzała. Nie chciała przecież skończyć, jak legendarna księżniczka Corony - Śnieżka*. Niby czysty. To zaczynamy. Po piętnastu minutach walki z rudymi kudłami i złamaniu grzebyka na pół, na głowie dziewczyny pojawiły się sławne dwa warkocze.

Bez chwili zwłoki poszukała drzwi wejściowych, aby już móc rozpocząć tę przygodę. Już chciała otworzyć drzwi, lecz spojrzała na swoje bose stopy.

- Boso to ja na pewno nie wyjdę.

I wtedy jej wzrok padł na śliczne pantofelki stojące przy szafie. Jej oczy zalśniły od piękna bucików, a uśmiech nie schodził z twarzy kiedy je przymierzała.

- Prawdziwa dama potrafi docenić dobry wygląd w każdej sytuacji - zaśmiała się.

Taaak, buty zawsze potrafią poprawić humor. Obejrzała się w lustrze, stwierdziła, że może być i wyszła.

Idąc ulicą nie spotkała nikogo, kto mógłby jej pomóc. Ludzie albo nie zwracali na nią uwagi, albo zostawiali bez odpowiedzi.

- Przepraszam pana - zawołała do mężczyzny idącego po przeciwnej stronie ulicy.

Ten przystanął i spojrzał wyczekująco. Przejście przez ruchliwą ulicę było nie lada wyzwaniem dla naszej panienki. Poruszały się po niej osobliwe karoce bez koni, wydające te dziwne odgłosy.

Wreszcie dotarła na miejsce i z uśmiechem zwróciła się do wspomnianego chłopaka. Miał on włosy w kolorze ciemnego brązu i brązowe duże oczy. Był wysoki i miał silną sylwetkę.

- Dobry człowieku, czy mógłbyś mi powiedzieć gdzie ja jestem?

- W Oslo, paniusiu, ulica Grensen.

- Och, dziękuję ci. Od rana nikt mi nie chce pomóc. Można wiedzieć jakie to królestwo?

Mieszczanin lekko zaskoczony, odpowiedział językiem trochę niezrozumiałym dla naszej księżniczki.

- Ojej, widzę, że jesteś jakaś nie tego, ale nie myślałem, że jest aż tak źle z tobą laska.

Kobieta zamrugała zdziwiona.

- Norwegia? Nic co to nie mówi? - spróbował chłopak.

- Niestety nie.

- No to nieźle maleńka, bo jesteś w jej stolicy. Piękne, kochane Oslo.

- Rozumiem, a czy wie pan może czy to daleko od Arendelle? Ile tygodni drogi? I czy dopłynę statkiem?

Rozmówca księżniczka spojrzał na nią jak na, delikatnie mówiąc, wariatkę.

- Słuchaj śliczna, jedyne Arendelle o jakim wiem to to z Krainy Lodu. Moja dziewczyna ma bzika na punkcie tej bajki.

Niebieskooka coraz mniej rozumiała z tej rozmowy, ale ten mężczyzna był jedynym, który na razie raczył jej pomóc, więc próbowała dalej.

- Więc słyszałeś o tym królestwie tak? Ja jestem księżniczka Anna i potrzebuję twojej pomocy. Wiesz może czy jest tu także moja siostra Elsa?

- Słuchaj lala, chyba nieźle wczoraj zabalowałaś, co?

- Że co proszę? Pomożesz mi czy nie?

Mężczyzna przewrócił oczami i spojrzał rozdrażniony na swojego psa, który stał spokojnie obok. Zwierzał szczeknął cicho i zwrócił łeb w kierunku kobiety. Chłopak westchnął głośno i powiedział.

- Dobra, dobra po kolei. Po pierwsze. Jestem Flynn Rajtar, a to Max - wskazał na białego psa. - Po drugie. Pomogę ci, ale musisz współpracować. Jesteś Anna, tak?

Kobieta pokiwała głową. Po czym jej brzuch wydał niedyskretny odgłos mówiący o głodzie. Brunet zamyślił się na chwilę.

- Jesteś głodna, co?

Kobieta nie zaprzeczyła. Całe rano chodziła po ulicy i szukała pomocy. Nie miała czasu na jedzenie.

- Dobra, pójdziemy do mnie i zjemy coś. Potem pomyślimy co z tobą zrobić.

Anka poszła za mężczyzną nie mówiąc ani słowa. Uśmiech urósł na jej twarzyczce. Okej jest sama w jakimś dziwnym miejscu, ale przynajmniej znalazła przyjaciela. Co złego może się zdarzyć?

*

Tymczasem pewna białowłosa królowa dzielnie przemierzała ulice miasta w towarzystwie niebieskookiego chłopca.

- Jeszcze raz, mówisz, że obudziłaś się w łóżku, w domu, którego nigdy wcześniej nie widziałaś, tak?

- Tak, nigdy nawet nie słyszałam o królestwie Norwegii.

- To w takim razie skąd pochodzisz? Dania? Szwecja? Niemcy?

Dziewczyna spojrzała na niego za znudzeniem.

- Panie Jacku, ja rozumiem, że mnie nie poznajesz. Nie wiem dlaczego, ale przyjęłam to do wiadomości. Natomiast nie wiem czemu ty nie możesz pojąć, że ja mieszkam w Arendelle. Powiedziałam ci już, jestem Królowa Elsa, córka Iduny i Agnarra, władczyni Arendelle - rzekła.

Nerwowo zaczęła pocierać ręce. Ta cała sytuacja coraz bardziej ją denerwowała. Kiedy ponownie skręcili, blondynka przyległa do mężczyzny. Co tam zobaczyła, bardzo ją przytłoczyło. Ogromne oświetlone budynki, większe ze trzy razy od jej pałacu. Wszędzie pełno tych karoc bezkonnych. Tłumy ludzi. Lampy uliczne, ale o wiele wyższe od tych w domu. A nad drogami świecące kolorowo pudełka.

- Co tu się dzieje? Dlaczego tu tyle ludzi? - zapytała trzymając się blisko niego.

- Heh, to XXI wiek, teraz wszędzie jest pełno ludzi.

Elsa przystanęła zszokowana.

- Który? - szepnęła.

Chłopak nie zwrócił jednak na nią uwagi i szedł dalej.

- Hej! Stój! To jest rozkaz! Frost!

Przebicie się przez tłum graniczyło z cudem. Co chwila ktoś ją przepychał, kopał, pchał. W jej królestwie ludzie od razu zrobiliby jej przejście. A tutaj? Każdy dbał tylko o swój czubek nosa. W takich chwilach człowiek tęskni za ciepłą komnatą i służbą. Kiedy wreszcie jej się udało dogonić Jacka, ten nadal rozważał różne możliwe przyczyny jej sytuacji.

- Dobra, a może, wybacz, że pytam, ale czy koło ciebie nie leżał przypadkiem jakiś... mężczyzna?

Ona cichutko krzyknęła z oburzenia.

- Ja jestem damą! Może i nie wiem, gdzie jestem, ale to nie znaczy, że posunęłam się do takich rzeczy.

- Okej, okej. Spokojnie. Chcę ci tylko pomóc. Może ktoś ci coś podał? Jakiegoś drinka z niespodzianką czy coś.

- Ostatni alkohol jaki piłam to szampan na mojej koronacji.

- Ech, tak to my się nie dogadamy.





Obrazek pochodzi z filmu "Ralph Demolka w Internecie".

Flynn Rajtar to postać z filmu "Zaplątani", a Jack Frost to bohater "Strażników marzeń".

Komentarze

  1. Fajne, tylko pytanie. Czy to jest jakaś alternatywna rzeczywistość, czy jest to powiązane z poprzednimi opowiadaniami ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i drugie pytanie. Nie ciekawsze by było to opowiadanie, gdyby znalazły się w Polsce?

      Usuń
    2. To jest coś zupełnie nowego. Nie jest powiązane z innymi opowiadaniami i nie ma na nie wpływu.

      Usuń
    3. A też ciekawy pomysł. Wybrałam Norwegię, bo Arendelle było inspirowane norweską kulturą, ale Polska też mogłaby fajnie wyjść.

      Usuń
    4. i trzecie pytanie. Czy zamiast używać Rajtara i Frosta, nie powinnaś wymyślić nowych postaci? bo trochę bez sensu, że dziewczyny przeniosły się do naszego świata, a oni normalnie w nim żyją

      Usuń
    5. "Strażnicy marzeń" (jeśli dobrze pamiętam) mieli miejsce w dzisiejszych czasach. Zresztą to nie ma większego znaczenia, chciałam po prostu dać Wam takie Easter eggi. :-)

      Usuń
  2. Wczoraj napisałam nowy rozdział :)
    https://wiktoriaelsa.blogspot.com/2020/03/oto-drugi-rozdzia-mojego-opowiadania.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo, bardzo fajne opowiadanie, uśmiałam się :D Pomysł też jest strasznie ciekawy! Na początku myślałam, że ten gość, którego spotkała Anna to Kristoff (przez tego psa), ale wydaje mi się, że z Julkiem może być jeszcze ciekawiej :D A Elsa i Jack to już w ogóle xD Jestem bardzo ciekawa, co będzie dalej, i mam nadzieję, że to nie jedyne opowiadanie w tym stylu, które opublikujesz! :)
    [lodowy-wierch]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! :-) Zainspirował mnie kanał na YouTubie, w którym właśnie grupa kobiet przebranych w sukienki księżniczek Disney'a odgrywa scenki ze współczesnego życia. Kiedyś trafiłam na niego przez przypadek, ale jeśli go znów znajdę to na pewno podam linka. Na początku chciałam dać Kristoffa i Hansa, ale stwierdziłam, że pora na coś nowego.

      Usuń
    2. Wiem który! Lubię niektóre ich filmiki :D
      I faktycznie, z Julkiem i Jackiem wyszło dużo ciekawiej niż przypuszczam, że by mogło z Kristoffem i Hansem :D
      A tak w ogóle to niecierpliwie czekam na Disney College ^^

      Usuń
  4. Planujesz Jelse czy po prostu ten Jack tu sobie jest?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej będzie między nimi typowo przyjacielska relacja.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 6 - Świąteczny

Rozdział 1

Rozdział 2