Rozdział 9

Anna i Kristoff siedzieli sami w komnacie należącej na razie do chłopaka. Wprowadził się on do zamku tydzień temu. Zdążył się już w miarę zadomowić, ale nadal nie odpowiadały mu pałacowe zwyczaje. Na dodatek Ania kazała mu się ubierać bardziej elegancko. Tylko, gdy szedł do stajni, do Svena mógł być w swoich ciuchach. Teraz rozmawiali, jak zwykle przy herbacie.

- A poznałeś już Alexandra? - spytała dziewczyna.

- No gadałem z nim niedawno - odpowiedział obojętnie Kris.

- I co?

- Jak to co?

- Jakie zrobił wrażenie na tobie? W końcu to może być mój przyszły szwagier - powiedziała Anka, ku wielkiemu zdziwieniu blondyna.

- Co? Czy ja o czymś nie wiem?

- Nie zauważyłeś, że on i Elsa dużo czasu razem spędzają? - spytała podekscytowana.

- Anno, to, że spędzają dużo czasu nie znaczy, że Elsa już za niego chce wyjść - zaśmiał się Kristoff.

- Skąd wiesz?

- Bo Elsa to nie ty. Ona nie przyjmuje oświadczyn od faceta, którego zna jeden dzień.

- Ej! Wiesz dobrze jak to było - księżniczka udała obrażoną.

Blondyn uśmiechnął się pod nosem i przytulił ukochaną.

- A skoro już jesteśmy przy temacie oświadczyn - zaczęła Anna.

- To?

- Kiedy weźmiemy ślub? - spytała rudowłosa uśmiechając się od ucha do ucha.

- Kiedy tylko chcesz - powiedział Kristoff.

Księżniczce nie trzeba było więcej mówić. Jednym łykiem wypiła resztę herbaty i od razu pobiegła do siostry ustalać datę ślubu.

***

Elsa siedziała na ławce w ogrodzie i rozmyślała. Głównie to o Alexie. Zaczęła spędzać z nim coraz więcej czasu. Prawdę mówiąc, spodobał jej się ten książę. Jest taki miły, zabawny, romantyczny i.....No dobra....Jest przystojny...Bardzo...W sumie jest idealny.....Może nawet zbyt idealny? Z drugiej strony jest jeszcze Hans. Niby wyrządził jej i Ani wiele krzywd, ale przecież się zmienił. Zresztą on też ma dużo zalet. Jest bystry, troskliwy, spostrzegawczy, szarmancki. Chociaż mieszka w Arendelle zaledwie dwa miesiące, to cały czas Elsa miała złudzenie, jakby znali się od dawna. Zresztą była prawie pewna, że Hans ma takie samo odczucie. Nie myliła się. Tylko, że książę czuł do królowej coś więcej. Nagle niebieskooka usłyszała stukot obcasów. Okazało się, że należą one do księżniczki.

- Elsi - zawołała Anna, mimo iż wiedziała, że siostra nie przepada za tym zdrobnieniem.

- Tyle razy cię prosiłam, nie mów do mnie Elsi.

- Dobra, dobra, przepraszam. A teraz słuchaj!

Królowa zaśmiała się pod nosem.

- Słucham - oznajmiła.

- Kris powiedział, że mogę zaplanować datę ślubu - pisknęła rudowłosa.

- Naprawdę? - spytała Elsa.

- Tak!

- To idziemy do mojego gabinetu i bierzemy się za przygotowania - powiedziała z uśmiechem królowa.

Hans słyszał całą rozmowę sióstr i bardzo się ucieszył na wieści o weselu. Pragnął prosić Elsę, aby poszła z nim. Jeżeli oczywiście będzie zaproszony.

***

Czas płynął, a przygotowania do ślubu trwały w najlepsze. Minął już tydzień odkąd ustalono datę ceremonii. Odbędzie się ona pierwszego dnia wiosny. Na liście gości znaleźli się między innymi: Trolle, Alexander, Hans, Elsa, Olaf, Oaken i parę dalszych krewnych Anny. Nie było zaproszonych wiele osób, ponieważ Kristoff wolał skromniejsze wesele. Listy z zaproszeniami zostały już powysyłane. Teraz księżniczka wraz z siostrą przymierzała suknię ślubną.

- Ale dobrze wyglądam? - spytała niepewnie Anna.

- Wyglądasz ślicznie - odpowiedziała Elsa.

- To biorę ją - zwróciła się rudowłosa do zamkowej krawcowej.

Królowa zostawiła siostrę samą z suknią i poszła podpisywać jakieś dokumenty.

***

Hans szedł do zamku z zamiarem zaproszenia Elsy na wesele. Bał się, że mu odmówi, ale musiał spróbować. Zebrał piękny bukiet. Składał się on z białych róż - ulubionych kwiatów królowej. Doszedł do gabinetu Elsy i zobaczył ją przed drzwiami. Już chciał do niej podejść, ale usłyszał, że z kimś rozmawia.

- Elso, czy uczyniłabyś mi ten zaszczyt i poszłabyś ze mną na ślub Anny i Kristoffa? - spytał Alexander.

- Oczywiście, że tak! Z wielką chęcią - odpowiedziała z wielkim uśmiechem na twarzy Elsa.

Po chwili królowa rzuciła się na szyję Alexowi. On za to chwycił ją w biodrach i zakręcił nią w powietrzu.

- A ten skazaniec... Jak mu tam było? Zresztą nie ważne. On też jest zaproszony? - spytał książę stawiając Elsę na ziemi.

- Tak, tan skazaniec też - odpowiedziała.

Dla księcia Nasturii to było za wiele. Rzucił bukiet i poszedł w stronę ogrodu. Niestety nie słyszał, jak zaraz po tym zdaniu królowa tłumaczyła Alexowi, że "ten skazaniec" ma na imię Hans i wolałaby, aby tak się do niego zwracał.

- "Ten skazaniec" - mruknął do siebie.

Był pewien, że Elsa jest inna, ale chyba się mylił. Zresztą czego on się spodziewał?! Taka piękna i cudowna królowa miałaby wybrać jego zamiast "wspaniałego" księcia, który przynajmniej nie próbował nikogo zabić?! Jest nikim i musi się z tym pogodzić...


No to już koniec. Mam nadzieję, że trochę Was zaciekawiłam.

Zapraszam do komentowania!


Komentarze

  1. No, no, no super rozdział! Z niecierpliwością czekam na next i zapraszam do mnie http://jelsaeverforever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. super rozdział, w dziesiątkę. kiedy next?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje i w sumie to jeszcze nie wiem kiedy, ale pewnie za jakieś dwa tygodnie.

      Usuń
  3. Rozdział naprawdę ciekawy, tylko dla mnie zdecydowanie za krótki. Mogłabyś rozbudowywać dialogi i opisy. Poza tym, chyba nie mam za bardzo się do czego przyssać ;) Wątek Elsa- Alexander- Hans zapowiada się bardzo emocjonująco, ciekawa jestem, co będzie dalej?
    Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy i pozdrawiam :)
    Miśka (ever-after.blog.pl)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale mam opóznienie... No nie ważne. Kilka dni już się zbieram do napisania tego komentarza i jakoś nie mogę XD Pomińmy nawet fakt, że miałam zniknąć na jakiś czas, a tu nagle wyskakuję z komentarzem. Ale wali hipokryzją -_- haha

    Alexander mnie wkurza i nic nie zapowiada, bym się do niego przekonała. Wkurza mnie, że tak się podlizał Elsie i za sobą kręcą. Wkurza mnie cała jego osoba.
    Elsa mnie wkurza. Anna mnie wkurza. Kristoff mnie wkurza. Ci dwaj ostatni nie wiem czemu, ale tak jest. Hans... On też mnie wkurza. Zachowuje się jak sierota. Nie umie się postawić jakiemuś lalusiowi. -_- Zbyt łatwo się poddaje. Kur.. Hans! Walcz! Idioto, walcz!... Nie pamiętam, czy był tam Olaf, ale on rownież mnie wkurza. ;)

    To, że osiem razy napisałam "wkurza" (teraz już dziewięć), nie zmienia faktu, że lubię to opowiadanie i ogółem rozdział mi się podobał. Jezu, faktycznie jestem hipokrytką. XD

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 6 - Świąteczny

Rozdział 1

Rozdział 2