Rozdział 11

Buenos días! (Ale ze mnie poliglota ;-) ) Udało mi się coś tam napisać, więc przedstawiam Wam rozdział 11.

Miłego czytania!


Alexander patrzył przez okno na zamkowym korytarzu, na panoramę Arendelle. To naprawdę piękny kraj. Dumny z wieloma bogactwami i cudowną królową. A jeśli już o niej mowa to właśnie przebiegła koło księcia. Tuż za nią biegł Hans. Alex postanowił sprawdzić co się stało. Usłyszał trzaśnięcie drzwiami i łagodny, ale zdesperowany zarazem głos rudego.

- Elsa, przepraszam. Otwórz, proszę.

Książę Riket od razu zareagował.

- Coś ty jej zrobił? - spytał ostro.

- To nasze prywatne sprawy - odparł krótko Hans.

- Co jej zrobiłeś?! - powtórzył z naciskiem Alex.

- Nie twój interes!

- Widzisz, odkąd jestem jej narzeczonym to mój - powiedział ze złośliwym uśmieszkiem brunet.

- Jesteś jej kim?! - rudowłosy był w ciężkim szoku.

- Zdziwiony? Przecież to było do przewidzenia. Ona mnie kocha, zresztą nic w tym dziwnego.

Hans ledwo się powstrzymał od powiedzenia o pocałunku. Nie chciał zrobić Elsie kłopotu z....narzeczonym. Jednak mruknął pod nosem:

- Skoro cię tak kocha, to czemu przyszła do mnie.

- Co?

- Nic.

- No wracając do tematu...- zaczął Alexander.

- A ty kochasz ją? - zapytał prosto z mostu nasturiański książę.

- A co ci do tego?!

- Nie pozwolę ci jej skrzywdzić! - zagroził zielonooki podchodząc do drugiego.

- Już się boję - odpowiedział przewracając oczami.

Wtem do "rozmowy" wkroczyła Anna.

- O co wam ZNOWU poszło? - spytała stając między nimi.

- Przez tego tu Elsa zatrzasnęła się w pokoju. Pewnie jej coś zrobił.

- Zamknij się, bo nic o niej nie wiesz! - warknął rudy.

- Może, ale to moja dziewczyna a nie twoja.

Hans nie wytrzymał i chwycił go za kołnierzyk. Miał wielką ochotę mu coś zrobić.

- Hans! Puść go - krzyknęła księżniczka.

- Łapy przy sobie. Książę od siedmiu boleści- rzekł z pogardą partner królowej.

Rudowłosy posłał mu mordercze spojrzenie.

- Obaj się uspokójcie! Ja pójdę pogadać z Elsą, a wy...Won mi stąd! - krzyknęła Anna.

Mężczyźni posłuchali księżniczki i rozeszli się do swoich spraw. Alexander poszedł napisać list do ojca, a Hans na spacer, długi i wyciszający spacer. Ania zapukała do pokoju siostry.

- Elsa - zawołała półgłosem - To ja, Anna.

Dziewczyna usłyszała stukot obcasów i po chwili drzwi się otwarły. Weszła do środka i mocno się zdziwiła widokiem. Ściany były pokryte delikatną warstwą szronu. Wokół latały płatki śniegu. Temperatura w pokoju z pewnością spadała poniżej zera. Łóżko królowej było w nieładzie, a sama władczyni wyglądała jeszcze gorzej. Miała potargane włosy i przekrwione oczy. Księżniczka zaszczękała zębami z zimna. Jej siostra od razu podała jej koc. Dziewczyna szczelnie się owinęła i usiadła na łóżku koło Elsy.

- Elsa, co się stało? Hans naprawdę cię skrzywdził? Bo jeśli tak to już po nim!

- Nie, nie. Nic mi zrobił tylko, że...

- Tylko, że?

Królowa westchnęła.

- Pocałowaliśmy się - rzekła cicho.

- Żartujesz?! - wykrzyknęła zszokowana rudowłosa.

- Nie - powiedziała Elsa lekko rozśmieszona reakcją siostry.

- Ja wiedziałam, że tak to się skończy - zaśmiała się Anna.

- Bo ty to jesteś jasnowidz - odrzekła ironicznie królowa.

- Dobra nie ważne. Mów, jak było?? - zafascynowała się dziewczyna.

- Było....cudownie - powiedziała rozmarzona Elsa, lecz po chwili dodała - i to jest właśnie najgorsze.

Rudowłosa zmarszczyła brwi.

- Chyba cię nie rozumiem.

- No, bo nie mogę być z Hansem!

- Bo?

- Bo jestem z Alexem.

- To z nim zerwij - poradziła księżniczka.

- Dla ciebie wszystko jest takie proste.

- Ale ja przynajmniej wszystkiego nie komplikuję. Zerwij z Alexem i bądź z Hansem.

- Kiedy ja go kocham!

- Hansa?

- Nie, Alexandra.

- A Hansa, nie?

- Ugh! - warknęła Elsa, opadła na łóżko i zakryła twarz poduszką. - Sama nie wiem.

- Wow! I to niby ja jestem nieogarnięta? Przynajmniej mam jedną miłość - powiedziała z uśmiecham Anka.

- Ehe! Mam ci przypomnieć pewnie wydarzenia sprzed pół roku? - odpowiedziała królowa.

- Oj tam, oj tam! - siostry wybuchły śmiechem.

- Co zamierzasz zrobić? - spytała już spokojnie młodsza.

- Nie wiem czy potrafiłabym być z Hansem. To mój przyjaciel i to co zrobił...

- Nadal mu nie ufasz?

- Ufam mu, ale...Chociaż z drugiej strony, gdy byłam tam, z nim to czułam coś czego nigdy wcześniej nie doświadczyłam. Ciepło. Dziwnie, ale cudowne ciepło w sercu - kobieta westchnęła głęboko. - Nic już nie wiem.

- Elsa, zastanów się! Którego kochasz? - powiedziała dziewczyna i wyszła zostawiając siostrę z samą z własnymi myślami.

Królowa gorzko zaśmiała się pod nosem. Jeszcze niedawno siedziała całymi dniami w pokoju odizolowana od świata, a dziś dwóch mężczyzn się w niej zakochało i nie umiała pomiędzy nimi wybrać. Jedna rzecz się jednak nie zmieniła, nie radziła sobie ze swoimi uczuciami.

***

Nadszedł dzień ślubu. Cały zamek od świtu był na nogach. Cały prócz osoby najważniejszej, czyli panny młodej. Ta nadal smacznie chrapała owinięta ciepłą kołdrą. Kristoff zaś nie spał już od dobrych dwóch godzin. Bardzo się stresował. Chodził w kółko po pokoju powtarzając słowa: Tak, chcę. Trenował, aby wyszły jak najbardziej naturalnie. W końcu jednak dał sobie spokój. Postanowił sprawdzić jak idą przygotowania. Wyszedł z komnaty i jego oczom ukazały się dziesiątki służących krzątających się w te w wewte. Niektórzy nieśli ozdoby, inni talerze i jedzenie, a jeszcze inni do ostatniej chwili sprzątali. Takiego tłumu ludzi chłopak nie wiedział od koronacji. A wtedy nawet nie zaglądał do pałacu. Wreszcie wypatrzył Artura. Podszedł do niego i zaczął wypytywać.

- O 12:00 przyjdzie krawcowa i ubierze pana oraz księżniczkę. O 13:00 zacznie się ceremonia. O 14:00 się skończy i rozpoczniemy bal. Jeżeli chodzi o gości to krewni pana czekają na placu przed zamkiem - powiedział dokładnie szambelan.

- A Anna? Gdzie jest? - zapytał przed odejściem blondyn.

Artur szeroko otworzył oczy i pognał w kierunku komnaty panny młodej. Kristoff zaśmiał się cicho i poszedł do trolli.

Znalazł ich tam gdzie mówił szambelan. Stali w zwartej grupie ( co było dość niespotykane) i głośno rozmawiali. Gdy tylko Bulda zobaczyła syna, od razu poszła go przytulić i zasypała go radami.

- Pamiętaj prostuj się, patrz przed siebie a nie na buty.....- mówiła także zestresowała trollica. - I nie denerwuj się - dodała z uśmiechem.

Po długiej rozmowie z rodziną Kristoff udał się jeszcze na chwilę do stajni. Wszedł do Svena i usiadł na stogu siana.

- Co tam stary? - spytał renifera.

Ten uśmiechnął się do chłopaka (w swój reniferski sposób).


Tymczasem Anna wreszcie wstała i w obecności siostry ubierała suknię. Tak jak jej wybranek była bardzo zdenerwowana. Chciała, aby wszystko wyszło idealnie. Marzyła o tym dniu od dawna i nic nie mogło zepsuć jej humoru. Krawcowa zabrała się za wiązanie gorsetu.

- I jak tam siostrzyczko? Szczęśliwa? - dopytywała z uśmiechem Elsa.

- Nawet nie wiesz jak bardzo.

- Nie denerwujesz się? Zawsze przecież coś może pójść nie tak.

- Dzięki za wsparcie - odpowiedziała ironicznie rudowłosa.

- Gotowe! - zawołała krawcowa.

Księżniczka podeszła do lustra. Nie poznała samej siebie. Rzadko nosiła jakieś bardzo eleganckie suknie, a takiej jak ta nigdy nie miała na sobie. Rude włosy dziewczyny spięte były w wysoki kok. Na jej głowie błyszczała srebrna tiara. Suknia sięgała do ziemi i miała długi tren. Ramiona były odkryte, a krótkie rękawy bufiaste. Gorset zdobiły złote, mieniące się wzory. Dół sukni był rozłożysty z licznymi falbanami i zdobieniami. Na rękach Anna miała białe rękawiczki do łokci, a na szyi złoty naszyjnik. Całość dopełniał delikatny makijaż oczu oraz czerwona szminka na ustach. Królowa podeszła do siostry i wpięła jej welon we włosy.

- Jesteś piękna - powiedziała do niej.

Kobiety przytuliły się do siebie.

- Powodzenia - szepnęła Elsa.

***

Katedra była pięknie przystrojona. Wszędzie można było zauważyć kolorowe kwiaty. Ławki oraz ołtarz zostały ubrane na biało. Na środku stały dwa, także białe, krzesła. Dla panny młodej i pana młodego. Powoli zaczęli się zbierać goście. Trolle oraz Olaf, który po namowach Anny mógł wziąć udział w ceremonii, siedzieli z lewej strony. Elsa, Alexander, Hans oraz rodzina panny młodej po prawej. Organista zaczął grać i do kościoła wszedł Kristoff z Anną. Kobieta trzymała w ręce bukiet z czerwonych róż, a jej suknia migotała w słońcu. Mężczyzna ubrany był w białą marynarkę przepasaną niebieskimi paskami ze złotymi epoletami oraz granatowe spodnie. Miał także białe rękawiczki i czarne buty. Na jego twarzy malowało się szczęście i zdenerwowanie. Kroczyli powoli i dumnie do ołtarza. Elsa była bardzo dumna z siostry.


Nadeszła pora przysięgi.

- Czy ty, Kristoffie Bjorgman bierzesz sobie tę oto kobietę za żonę i chcesz być z nią póki śmierć was nie rozłączy? - zapytał kapłan.

- Tak, chcę - odpowiedział blondyn.

Brzmiało to prawie naturalnie. Jednak nie zmarnował pół poranka.

- A czy ty, księżniczko Anno bierzesz tego oto mężczyznę (za trolla ;-) ) za męża i chcesz być z nim póki śmierć was nie rozłączy?

- Tak, chcę - pisnęła rudowłosa.

- Poproszę, więc obrączki - powiedział kapłan.

Olaf podniósł się z ławki i podreptał do ołtarza. Podał z wielkim uśmiechem obrączki, westchnął rozmarzony i wrócił na miejsce.

Kristoff oraz Anna założyli je sobie nawzajem i już po chwili trwali w pocałunku. Elsa wytarła łzę wzruszenia i przytuliła się do Alexandra, ten oczywiście odwzajemnił uścisk. Hans odwrócił wzrok od zakochanych (mam na myśli Elsę i Alexa) i zacisnął zęby. Po jakimś czasie w kaplicy zrobiło się pusto, bo wszyscy poszli do zamku na wesele.



Proszę o komentarze i zapraszam do dalszego czytania! Pozdrawiam, Marisol!















Komentarze

  1. Jestem! I wow, świetny rozdział (jak zwykle z resztą). Dobra, zbiorę się na jakąś konstruktywną wypowiedź.
    Pierwsza scena taka woooow, chyba właśnie dlatego reszta rozdziału tak mi się podobała. Czekałam na starcie Hans-Alex i się doczekałam! Warto było. Uwielbiam te krótkie odzywki Hansa (co też pokazałaś w poprzednim rozdziale, jak Elsa pytała czy pił). Więcej tego!!! Nie wiem dlaczego, ale mam dwa "ideały" Hansa. Jako takiego chamskiego typa i jako uroczego księcia, który po prostu się pomylił. I nigdy nie mogę się zdecydować którego. Dobra, wróć. Opowiadanie, nie moje wymysły.
    Zazdroszczę, że wychodzi ci opisywanie miłości (to tak normalnie brzmi, no nie?). Ja nie umiem, od razu swędzą mnie żebra (tak, to też chore).
    Anna i ten cały ślub też świetne. Ja bym jedynie zmieniła, że Kristoff czeka pod ołtarzem, a Elsa prowadzi Annę. Taka moja sugestia ;)
    Z niecierpliwoscią czekam na next. Sama też muszę coś napisać XD
    Pozdrawiam i Wesołych Świąt :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Wreszcie znalazłam osobę, która uwielbia Hansa prawie tak bardzo jak ja. ;-) Jestem romantyczką i uwielbiam pisać romantyczne sceny. Może, dlatego uważasz, że mi wychodzą, chociaż według mnie są słabe.
      Pzdr Marisol!

      Usuń
    2. "Prawie"? Czasem popadam w taką psychozę, że leże na podłodze i gadam coś w niezrozumiałym języku, wiem tylko, że dotyczy to Hansa. Ale ciiii... Udajmy, że tego nie wiesz XD

      No widzisz, ja wręcz przeciwnie i przychodzi mi to z trudem, ale za to lubię pisać dialogi. Podobno dobrze mi idą. ;)

      A, no i ciągle mnie to męczy. Pamiętasz jak skrytykowałam Twój prolog? No potem się okazało, że się myliłam i piszesz zdecydowanie lepiej ode mnie. Wybacz mi tę hipokryzję. No, ulżyło ;D
      Pozdrawiam (:

      Usuń
    3. Przeczytałam jeszcze raz swój komentarz i wydawało mi się, że był ostrzejszy. Nie ważne, i tak mnie męczyło, że skrytykowałam kogoś lepszego ode mnie.

      Tak BTW, byłam na Zwierzogrodzie wczoraj. Nick <333 (musiałam się pochwalić)

      Usuń
    4. Nick jest najlepszy! Wcale nie pisze lepiej od Ciebie. Jesteś mistrzynią, masz naprawdę ciekawe i oryginalne pomysły, a niektóre teksty z twojego fanfick'u są po prostu przezabawne! Więcej wiary w siebie! :-)

      Usuń
    5. Piszesz, piszesz. I jeszcze śmiesz kłamać. Nie jestem mistrzynią, nigdy nie będę. Jest dużo do poprawy, bardzo dużo. Ale dziękuję :3
      Heh. Przez takie słowa zacznę w siebie wierzyć i mieć jakieś szalone wobec siebie oczekiwania, i po co mi to? XD

      Dobra, teksty czasem są niezłe ;)

      Usuń
  2. Jej świetny rozdział!Ten ślub Anny i Kristoffa to było takie przeurocze!!!<3<3(Tak wm ja za bardzo się podniecam he he)No i ta kłótnia Alexandra z Hansem to było coś.Czekam na więcej tak dobrze napisanych rozdziałów:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku! Dzięki! Nie myślałam, że komuś się to spodoba.

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Ja naprawdę nie wiem co Wam się w tym podoba, ale bardzo dziękuję.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 6 - Świąteczny

Rozdział 1

Rozdział 2