Rozdział 12

Hejka, dzieciaczki! Tym razem przedstawiam Wam rozdział 12.

Miłego czytania!

Goście już byli w sali balowej i oczekiwali na przybycie młodych. Elsa do ostatniej chwili sprawdzała czy wszystko jest perfekcyjnie zrobione i gotowe. Podczas tej krzątaniny wpadła na jakiegoś mężczyznę. Spojrzała na niego i okazało się, że to nikt inny tylko Hans. Kobieta zmieszała się trochę. Od czasu tego "wydarzenia w jego komnacie" praktycznie ze sobą nie rozmawiali. Właściwie to władczyni starała się unikać księcia. Kiedyś spędzali ze sobą bardzo dużo czasu (oczywiście po przyjacielsku), a rozmawiać mogli ze sobą godzinami i nie zabrakłoby im tematów, ale to się zmieniło. Hans czuł, że to jego wina, że nie powinien jej wyznawać swoich uczuć, ale już nie mógł tego dusić w sobie. Z jednej strony żałował, lecz z drugiej te dwie minuty, które wtedy z nią spędził były najpiękniejszymi w jego życiu.

- Przepraszam - rzuciła Elsa.

- Nic się nie stało - odpowiedział rudowłosy, po czym oboje poszli w inną stronę.

Tak, to zdecydowanie nie było to co kiedyś. Królowa zastanawiała się czy nie spróbować wszystkiego naprawić i wrócić do normalności. Nie chciała marnować tak pięknej przyjaźni, która przyszła całkiem niespodziewanie do obojga z nich. Problemem było to, że mężczyzna już nie chciał być przyjacielem Elsy i ona też już nie była pewna swoich uczuć. Na razie jednak była na weselu swojej siostry razem ze swoim chłopakiem - Alexandrem. W końcu do sali weszli Anna i Kristoff. Wszyscy powitali ich gorącymi wiwatami i gratulacjami. Potem przyszła pora na posiłek. Księżniczka szybko wsunęła jedzenie, bo nie mogła się doczekać pierwszego tańca ze swoim ukochanym. Wreszcie nadeszła ta oczekiwana chwila. Para młoda stanęła na środku parkietu, a orkiestra zaczęła grać. Może Kris nie był najlepszym tancerzem, ale dla Ani to był niezapomniany moment. Zestresowany blondyn kilka razy pomylił kroki, lub nadepnął na delikatną stopkę żony, ale ona nie zwracała na to uwagi.

***

Wesele trwało w najlepsze. Goście bawili się świetnie. Olaf biegał od przekąsek do trolli. Bardzo lubił te małe stworki. Elsa albo rozmawiała z Anną, albo tańczyła z Alexandrem. Para młoda także była w cudownych humorach. Księżniczka była zachwycona przepychem uroczystości. Marzyła o właśnie takim dniu. Uśmiech nie schodził jej z twarzy. Hans natomiast podpierał ściany.

- Pani Bjorgman - zawołała władczyni.

- Tak, królowo? - siostry zachichotały.

- Jest tak jak chciałaś? - spytała Elsa.

- Jest jeszcze lepiej.

- Jestem z ciebie taka dumna.

- Wiesz, w sumie, gdyby nie ty i "zima stulecia" możliwe, że nigdy nie poznałabym Kristoffa.

- I możliwe, że byłabyś żoną Hansa - zaśmiała się królowa.

- Kiedy będzie tort?! - jęknęła panna młoda.

- Dobrze wiesz, że o północy, a pytasz się chyba co piętnaście minut.

 Do sióstr podszedł Kris.

- Witaj, mój mężu - powiedziała poważnie rudowłosa.

- Witaj, moja żono - odpowiedział jej nowy książę Arendelle.

- Skoro już tu jesteś to idziemy zatańczyć - Ania wykorzystała okazję.

- Ale...- jęknął blondyn, lecz księżniczka nie czekała na jego odpowiedź.

Królowa uśmiechnęła się pod nosem. Dokładnie tak samo zareagowała Anna, gdy na koronacji Elsy Szwądękaunt zabrał młodszą z sióstr na parkiet. Kristoff i ona byli dla siebie stworzeni.

- A czy piękna pani też da się namówić na taniec? - Elsa usłyszała głos za plecami.

Odwróciła się i ujrzała swojego partnera.

- Skoro pan tak ładnie prosi, to jak mogę się nie zgodzić - odpowiedziała królowa i podała swoją delikatną, białą niczym śnieg dłoń księciu z Riket.

Podczas wirowania na parkiecie, kobieta nie odrywała wzroku od oczu Alexa. Były piękne. Miały w sobie coś, że każdemu kto je zobaczył choć raz, zapadały głęboko w pamięć. Nie można było tego określić żadnym słowem. Jednak Elsa zauważyła coś więcej. Pod maską magicznego piękna nie skrywały się żadne emocje. Te oczy były po prostu bez wyrazu. Nie można było z nich wyczytać uczuć księcia. Nie pokazywały smutku, radości, złości ani miłości. Były tylko piękne i nic więcej. Przypominały ozdobę na twarzy Alexandra. Jakby były broszką, lub naszyjnikiem. Królową niezwykle to zdziwiło i... zasmuciło?

Nagle w jednym z wielkich okien sali pojawiła się jakaś postać. Była niska i zgrabna ogólnie rzecz biorąc mała. Ubrania miała czarne, więc nie dało się zgadnąć kim ona jest. Nikt z zebranych w zamku jej nie spostrzegł. Nikt poza partnerem władczyni. Ten zauważył ją praktycznie od razu. Po chwili zniknęła w mroku nocy.

- Wybacz, ale muszę cię na chwilę zostawić - powiedział lekko zdenerwowany Alex.

- Coś się stało? - zapytała zaskoczona Elsa.

- Nie, nie, tylko muszę coś szybko załatwić - odpowiedział książę kierując się do wyjścia.

- Alex, ale....

- Zaraz wrócę - odkrzyknął mężczyzna zanim wyszedł.

Królowa stała nadal zszokowana na środku parkietu. Zamrugała powiekami próbując zrozumieć co się właśnie stało.

Hans spokojnie popijał szampana, obserwując roztańczonych gości. Sam także uwielbiał pląsać na parkiecie i był jednym z lepszych tancerzy na dworze w Nasturii, ale dziś w ogóle nie miał na to ochoty. Wtem do młodzieńca podszedł Kristoff. Bardzo go to zdziwiło, ponieważ nie byli oni delikatnie mówiąc przyjaciółmi i blondyn zawsze, gdy go widział to albo mordował go wzrokiem, albo nie zwracał na niego uwagi. Teraz był pewien, że pan młody go o coś oskarży, będzie miał jakieś problemy do księcia lub go okrzyczy za coś zupełnie bez sensu, lecz to się nie stało. Kristoff stanął normalnie koło rudowłosego i wyglądało jakby próbował zacząć rozmowę.

- Yyy...Co tam? - spytał niepewnie małżonek Anny.

- Nic. A tam? - odpowiedział od niechcenia książę.

- Dobrze.

- To miło.

- Tak.

- Właśnie.

Nasturiańczyk rozejrzał się dookoła, a brązowooki przeczesał włosy ręką, po czym westchnął.

- Co tak stoisz sam? - spróbował ponownie Kris.

- A co mam robić? - głos Hansa był beznamiętny i monotonny. Stracił swój dawny czar. Miłość do królowej z jednej strony zmieniała go na lepsze, lecz z drugiej nieodwzajemnione uczucie wysysało z niego radość. Było to przerażające, ale prawdziwe. Elsa nie miała pojęcie co się dzieje z jej adoratorem. Jednak trzeba zauważyć, że przed poznaniem kobiety, książę też nie był szczęśliwy. Umiał ukryć swoje uczucia i udawać kogoś cieszącego się wszystkim dookoła, ale w środku cierpiał i kto wie? Może nawet bardziej niż teraz, gdy miłość jego życia była prawie na wyciągnięcie ręki?

- Czemu nie pójdziesz tańczyć?

- Z kim? A w ogóle to od kiedy obchodzi cię co ja robię? - mężczyznę powoli zaczynała irytować ta "rozmowa".

Kristoff puścił uwagę księcia mimo uszu.

- Z Elsą na przykład.

- Przecież Alexander nie odstępuje jej na krok.

- No to spójrz - blondyn wskazał na królową nadal stojącą samą pośród zaproszonych.

Hans patrzył z niedowierzaniem. To była jego szansa. Mógł do niej po prostu podejść i spokojnie porozmawiać. Mógł spróbować zakończyć tą chorą sytuację.

- Geniusz - mruknął Kris. - No zostaw tego szampana w spokoju i idź do niej!

Książę wrócił na ziemię i posłuchał rady.

- Dzięki! - zawołał do pana młodego.

- Spoko.

To było dziwne. On i Kristoff, czyli człowiek, który jeszcze niedawno zrobiłby wszystko, aby rudowłsy zniknął z Arendelle rozmawiali. Normalnie jak kumpel z kumplem. No prawie...Tak czy siak, to było podejrzane...Chociaż może i Kris w końcu się przełamał i dał mu drugą szansę? Zresztą, nie to jest teraz ważne. Najważniejsza jest ona. Hans rozejrzał się w poszukiwaniu ukochanej. Na szczęście cały czas tam była. Zdecydowanym krokiem ruszył w jej stronę. Starał się wyglądać na spokojnego, lecz jego oczy mówiły same za siebie. Wyrażały strach, ale i wielkie uczucie. Właśnie tego nie było w oczach Alexandra. Elsa zauważyła to, gdy rudowłosy podszedł do niej.

- Zatańczymy? - spytał bez zbędnych wstępów książę.

Królowa spojrzała na niego. Pragnęła tego. Chciała znów być blisko Hansa... Ale nie mogła! Wokół nich pojawiła się cienka warstwa szronu.

- Nie - ucięła i chciała odejść, jednak mężczyzna chwycił ją.

Poczuła jego przyjemne ciepło na skórze. To za nim tak tęskniła. Wiedziała, że powinna odejść i nie poddawać się temu uczuciu, ale nie potrafiła. Jej serce wygrało z rozumem. Odwróciła się i podała mu rękę. Gdy usłyszeli muzykę, zaczęli wirować na parkiecie. Patrzyli na siebie zaczarowani. Nie potrzebowali słów.

***

Alexander szedł ciemnymi korytarzami zamku. W nocy wszystko wyglądało strasznie. Nawet dla dorosłego mężczyzny. Mimo wszystko, to co miało nastąpić za chwilę, było o wiele gorsze. Jego chód zdradzał o nim wszystko. Szedł bardzo powoli. Ostrożnie stawiał każdy krok. Wyglądało to tak, jakby nigdy nie chciał dojść do celu. Jednak w końcu to nastąpiło. Przełknął ślinę i drżącymi rękami otworzył drzwi prowadzące do biblioteki. Było to najbardziej wysunięte na północ miejsce w zamku i dodatkowo miało tylne drzwi. Były one bardzo stare, dlatego łatwo było je otworzyć bez pomocy klucza. Większość mieszkańców pałacu dawno o nich zapomniała. Z tego powodu miał się tam spotkać z......nią. Ostrożnie wszedł do środka. Wokół panowała zupełna ciemność. Czuć było zapach starych ksiąg. Podszedł do okna i otworzył je, aby wpuścić trochę świeżego powietrza. Spojrzał na księżyc. Miał on coś w sobie. Alex zawsze o wiele bardziej lubił księżyc od słońca. Gdy na niego patrzył, wszystkie troski uciekały. Tak się stało i tym razem. Niestety po chwili przypomniał sobie o celu przybycia do tego miejsca. Odwrócił się na pięcie i ujrzał małe światełko świecy w ciemności. Po chwili w blasku księżyca pojawiła się mała postać.
Była to młoda kobieta. Miała długie, falowane włosy czarne jak noc. Jej twarz była w kształcie serca. Ciemne brwi w idealnym kształcie znajdowały się nad dużymi fiołkowymi oczami. Oprócz tego postać miała mały nosek i wąskie czerwone usta.

- Witaj, kochanie.

Komentarze

  1. Że co proszę?! Wiedziałam że ten Aleksander to (wole nie opisywać)!!!!! Wredny na stos z nim! Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny rozdział.Ciesze się że Kristoff i Hans w końcu się dogadują i ciekawi mnie kim jest ta osoba z którą spotkał się Alexander.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Dowiesz się już w przyszłym rozdziale. Ja na razie nic nie zdradzam.

      Usuń
  3. (Podjeśnie nr 3, może w końcu uda się dodać) Bardzo fauny blog i notatka. Pierwszy raz spotykamy się z blogiem o KL. Będę częściej wpadała.
    Pozdrawiam
    I zapraszam do siebie na nową notatkę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że liczba fanów Krainy Lodu wciąż rośnie. ;-) Twoją notkę już czytałam, ale nie miałam czasu skomentować. Może dziś zostawię jakiś komentarz.

      Usuń
  4. Znowu jestem opóźniona, wybacz. Egzaminy. Teraz będę pojawiać się częściej, rozdział się pisze i wszystko idzie w dobrą stronę. Chyba ;)

    - Yyy...Co tam?
    - Nic. A tam?
    - Dobrze.
    - To miło.
    - Tak.
    - Właśnie

    Jakbym widziała swoje rozmowy z niektórymi osobami XD
    Alex... Wiedziałam, że coś knuje, podejrzany typ. Trochę zauważam u niego cechy williamowe, tak ciut. Nie wiem dlaczego. Może to przez to, że całkiem przypadkiem stałam się fakną Williama i wszystkich do niego porównuje.

    Hans podpierający ściany przymomina mi mojego Hansa z innego opowiadania (tego, co przez moment było na Wattpadzie). Tak jakbyś ZNOWU czytała mi w myślach, albo w dokumentach na telefonie... ;)

    No i oczywiście przez cały rozdział miałam to dziwne swędzenie żeber, więc brawo ci.
    Wybacz niespójność komentarza, już tak mam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fanką*
      Porównuję*
      Inne błędy, które na pewno się pojawiły. Dzisiaj wszystko mieszam XD

      Usuń
    2. Nie mogę się doczekać nowego rozdziału u Ciebie. Ja sama też często rozmawiam z innymi w ten sposób. ;-) Co do Alexandra to po prostu musiałam dać mu jakąś tajemnicę. Staram się, aby moje postacie były jak najbardziej oryginalne, ale możliwe, że mogą troszkę przypominać innych bohaterów. Spróbuję to zmienić. :-)
      Pzrd Marisol!

      Usuń
    3. Jeśli się szybko ogarnę z lekcjami, to wstawię dzisiaj (spoiler alert XD).
      Prawda, bardzo cieżko jest wymyślić jakąś nieszalbonową postać. Taką żywą, a nie kolejną Mary Sue, wiecznie idealną długonogą blondynkę.
      Rownież pozdrawiam (:

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 6 - Świąteczny

Rozdział 1

Rozdział 2