Rozdział 3

Przed Wami rozdział trzeci. Miłego czytania!


Do środka ponownie weszli bracia Hansa.

- I jak Wasza Wysokość, czy decyzja została podjęta? - spytał Caleb.

- Tak - powiedziała dumnie i stanowczo Elsa - książę Hans na czas nieokreślony zostanie w Arendelle, będąc oczywiście pod stałym nadzorem. Możliwe też, że trafi do więzienia. Ostatecznej decyzji jeszcze nie podjęłam, ale gdy to się stanie zostaną panowie poinformowani.

W sali zapadła cisza. Caleb był nie do końca zadowolony z wyroku, ponieważ liczył na ciężką karę dla Hansa. Paul jednocześnie odetchnął z ulgą, że ich młodszy brat nie został skazany na śmierć, lecz także zastanawiał się co będzie z nim dalej. Hans wpatrywał się uważnie w królową i próbował odgadnąć co zrobi. Elsa zaś była zdziwiona swoim wyrokiem. Zrobiła to bardzo spontanicznie. Po prostu wiedziała, że nie może pozwolić wrócić Hansowi do Nasturii.

***

- Wasza Wysokość - zaczął Hans, gdy jego bracia już wyszli - przepraszam, że pytam, ale co teraz będzie?

- Na początek trzeba cię przywrócić do porządku.


Elsa zaprowadziła Hansa do swojej komnaty. Posadziła go na krześle i zdjęła mu kajdany. Zaczęła od obmywania i bandażowania jego ran. Właściwie nie wiedziała, dlaczego to robi, czemu mu pomaga. Może nie chciała go takiego dłużej oglądać? Może nie chciała aby ktoś tak wyglądający przebywał w zamku? A może po prostu chciała mu pomóc?

- Auć - syknął nagle Hans.

Elsa spojrzała na jego rękę. Tak się zamyśliła, że za mocno owija bandażem. Szybko się poprawiła i kontynuowała pracę.

- Hans - zaczęła niepewnie - kto ci to zrobił?

- Gdy wróciłem do Nasturii i bracia dowiedzieli się co zrobiłem, bardzo się wściekli. Każdy z nich w inny sposób dawał mi ''nauczkę". Niektórzy mnie pouczali. Mówili jakie to było głupie i tak dalej. Oni nic nie rozumieją. Inni załatwiali to przemocą. Caleb nawet na jakiś czas zamknął mnie w lochach. Można powiedzieć, że nie za dobrze wpłynęło to na mój wygląd - zaśmiał się ponuro.

Elsa nic więcej już nie mówiła. W tej chwili do komnaty zapukał Arthur.

- Proszę - zawołała królowa.

Do środka dumnie wkroczył służący, lecz na widok księcia trochę się zmieszał.

- O co chodzi? - spytała władczyni.

- Księżniczka Anna Jaśnie Pani szuka.

- Dobrze. Zaraz do niej przyjdę. Czy mógłbyś poszukać jakiś czystych ubrań dla księcia Hansa?

- Oczywiście Wasza Wysokość.

Gdy Hans się przebrał , władczyni zaprowadziła go do jednej z wolnych komnat.

- Resztę dnia i noc spędzisz tu, a jutro powiem ci co dalej. Dobrze?

- No dobrze - Elsa spojrzała na niego wyczekująco - Wasza Wysokość - dodał szybko.

- Macie go pilnować - powiedziała do żołnierzy.

***

- Anno, gdzie jesteś? - wołała Elsa.

- Tutaj - krzyknęła młodsza z sióstr zza drzwi swojego pokoju.

- Cześć siostrzyczko - powiedział królowa wchodząc do komnaty.

- Hejka, co tam?

- Szukałaś mnie?

- Tak. Co byś powiedziała na to abyśmy poszły jutro razem do sauny Oakena? - zaproponowała księżniczka.

- Dobry pomysł. Przyda mi się trochę relaksu po tej całej sprawie z Hansem - powiedziała Elsa i od razu zrozumiała co zrobiła.

- Jakiej sprawie z Hansem? - spytała niepewnie rudowłosa.

Starsza spuściła wzrok i nic nie mówiła.

- Jakiej sprawie z Hansem?! - powtórzyła z naciskiem Ania.



Komentarze

  1. Jeeej! Rozdział! (Zdążyłam przed wyjazdem). Rozdział jak zwykle ciekawy. Historia ze sztormem- no cóż, Hans, nie bardzo ci wierzę, ale okej. XD
    Opatrywanie ran-Boże, jakie to było słodkie (dla mnie było) ;) Znowu widzę podobieństwo do Chanelki, ale nie szkodzi. Przecież 90% historii zaczyna się od przysłowiowego "Dawno, dawno temu".
    Z jednej strony dobrze, że Hansio ma kilku rozsądnych i wrażliwych na cierpienie innych braci. A z drugiej szkoda, że nie są aż tak okrutni, jak sobie ich wyobrażam. Dobra, przyznam się, lubię patrzeć jak cierpi ktoś, kogo lubię, żeby mu współczuć i pomóc. Trochę chore, ale bywa.
    Nie zauważyłam wspomnianej sztuczności w pisaniu. Uważam, że wyszło całkiem naturalnie. Będę czekać na ciąg dalszy :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Wreszcie zabrałam się do lektury Twojego opowiadania i muszę powiedzieć, że całkiem dobrze się je czyta :) Muszę jedynie przyczepić do błędów ortograficznych i interpunkcyjnych, które bardzo irytują podczas czytania. Kolokwializmy, wtrącane co chwila, bardzo irytują.
    Poza tym opowiadanie wydaje mi się uderzająco podobne do "Krainy Lodu 2" Chanelki.
    Poza tym Elsa zabierając swojego niedoszłego mordercę, w dodatku obcego mężczyznę do swojej komnaty popełniłaby co najmniej duży nietakt (w XVIII/ XIX w. coś takiego było nie do pomyślenia).
    Na razie myślę, że to wszystko. Będę czytać dalej :)
    Pozdrawiam
    Miśka (ever-after.blog.pl)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 6 - Świąteczny

Rozdział 1

Rozdział 2