Helsa Week - dzień szósty
Powoli zbliżamy się do końca. Dziś dzień szósty, który ma temat - CO JEŚLI. Można zmienić jedną rzecz i na tej podstawie coś stworzyć. Postanowiłam odnieść się do znanej i popularnej teorii (która zresztą została obalona w Frozen II, ale o tym porozmawiamy innym razem), czyli "co jeśli Roszpunka oraz Anna i Elsa są kuzynkami?".
Miłego czytania!
Wyprawa do Corony była dobrym pomysłem. Słoneczna wyspa rozbudziła na nowo pozytywne emocje w rodzinie królewskiej z Arendelle i pozwoliła odpocząć od problemów. Spotkanie z krewnymi także miało swoje dobre skutki. Elsie szczególnie pomogła rozmowa z ciotką.
- Co cię martwi, moja droga? - zapytała Arianna, gdy obie kobiety zasiadły do popołudniowej herbaty na świeżym powietrzu.
Królowa Corony i królowa Arendelle nie były ze sobą bezpośrednio spokrewnione. To jej mąż - król Fryderyk był bratem zmarłej Iduny. Jednak matka Elsy od zawsze darzyła Ariannę wielką sympatią. To na jej cześć Anna zyskała swoje imię. Także młoda monarchini bardzo ceniła sobie towarzystwo ciotki. Czasem miała wrażenie, że dogaduje się z nią lepiej niż ze swoją kuzynką, która miała temperament bliższy rudowłosej księżniczce. W dzieciństwie obie rodziny widywały się w miarę możliwości bardzo często. Po zaginięciu Roszpunki, która była trzy lata starsza od Elsy, to na nią Fryderyk i Arianna przelali całą swoją miłość, szukając choć delikatnego ulżenia w bólu.
- Chodzi o Juliana - zaczęła Elsa - jak udało się wszystkim tak łatwo zapomnieć o jego przeszłości?
Pan Flynn Rajtar*, czy raczej jak się okazało Julian Szczerbiec, był ścigany listami gończymi w całej okolicy. Co prawda, nie przybył aż do Arendelle, ale jego nazwisko i tak dotarło do uszu Królowej Śniegu. Jego przebiegłość i fach obrosły swego rodzaju legendą. Oszukiwał, rabował i uciekał. Kradł nawet klejnoty królewskie. Niektórzy mówią, że zdarzyło mu się nawet zabić kilka osób w walce, ale Elsa nigdy nie miała odwagi potwierdzić tych informacji. W samej Coronie był skazany na wyrok śmierci. Wychodząc za niego i czyniąc go tym samym księciem, Roszpunka wywołała niemały skandal. Mimo tego, po upływie paru lat ludzie zdawali się nie pamiętać o jego przeszłości. Traktowany był jak równoprawny członek rodziny królewskiej. Nie żeby królowej Arendelle jakoś bardzo to przeszkadzało. Musiała przyznać, że polubiła męża kuzynki. Po prostu nie mogła tego wszystkiego zrozumieć.
- Zrobił dla nas coś wyjątkowego. Zwrócił nam córkę, a mieszkańcom księżniczkę i następczynię tronu. Będę mu za to wdzięczna do końca życia.
Arianna spojrzała uważnie na rozmówczynię. Zauważyła, że jasnowłosa nadal wydaje się być nieprzekonana.
- Pomyśl o tym w ten sposób - kontynuowała starsza z kobiet - która z tych wartości jest dla ciebie ważniejsza: klejnoty czy życie?
- Oczywiście, że życie - odpowiedziała Elsa.
- Właśnie. Dla mnie także ważniejsze było to, że Julek uratował życie mojej córki niż to że ukradł jej koronę. Moja wdzięczność okazała się większa niż złość za jego wcześniejsze czyny. A poza tym, to nie była decyzja wyłącznie moja czy Fryderyka. Roszpunka go kocha i wiem, że nie pozwoliłaby mu umrzeć.
- Rozumiem.
Blondynka westchnęła głęboko i zatraciła się w myślach.
- Tu nie chodzi tylko o Juliana, prawda? - zapytała po chwili Arianna.
Elsa odwróciła głowę i odpowiedziała z winą ukrytą w głosie.
- Nie...
Nie miała zamiaru oszukiwać ciotki, ale nie mogła powiedzieć jej całej prawdy. Chwyciła suknię i miała zamiar szybko odejść, lecz brunetka szybko chwyciła jej dłoń.
- Zastanawiasz się, jak ta sytuacja ma się do ciebie i Hansa - bardziej stwierdziła niż zapytała królowa Corony.
Głowa młodszej monarchini wystrzeliła w głowę. Szok pojawił się na jej twarzy. Nikomu nie mówiła o swoich uczuciach do księcia. Nawet Anna nie miała o tym pojęcia. Więc w jaki sposób ciotka odkryła prawdziwy powód ich rozmowy?
- J-ja nie...
- Nie jestem ślepa, Elsa. Wiem, że między wami coś jest.
Książę Nasturii od pół roku pozostawał w Arendelle. Po koronacji Elsy, jego bracia uznali, że powinien zostać osądzony w nordyckim królestwie, ponieważ to tam popełnił przestępstwo. Siostry były przeciwne używania lochów, zamkowe więzienie było niemalże puste, a tym bardziej skazywania na śmierć. Dobry władca pomaga zrozumieć błąd, a nie karze - tak powtarzał ich ojciec. Z tego powodu w Arendelle ZAWSZE dawano drugą szansę. Podobnie postąpiono z trzynastym księciem. Został zatrudniony na zamku. Liczono na to, że praca pomoże mu spokornieć. Zaczynał od pomagania w kuchni, przez sprzątanie komnat i pomoc Kajowi, aż w końcu został prywatnym asystentem Elsy. Jego ogromna wiedza i inteligencja została dostrzeżona i doceniona przez królową. Spędzali ze sobą mnóstwo czasu i w końcu coś się między nimi zmieniło. Rozmowy z politycznych stały się bardziej prywatne, jedna ręka przez przypadek musnęła drugą, rumieniec częściej wstępował na ich twarze. Wzajemnie szukali swojego towarzystwa. Potem zdarzył się ten pierwszy pocałunek, a za nim drugi, trzeci, czwarty... W końcu doszli do takiego momentu, że musieli zacząć się ukrywać, bo ich spotkania już definitywnie nie były czysto zawodowe. Królowa czuła coś mocnego do księcia, ale nadal nie była gotowa ogłosić tego światu. Nie była nawet gotowa przyznać się do tego przed samą sobą.
- To się jakoś samo zdarzyło - zaczęła się tłumaczyć Elsa. - Ja nie chciałam...
- Nikt nie chce, kochanie. Miłość nie czeka na osobę, którą sobie wybierzesz, wykreujesz. To się po prostu dzieje.
- Ale on... On jest przestępcą - powiedziała cicho blondynka.
- Dokładnie tak jak Julek. Wiesz o tym. Właśnie dlatego przyszłaś ze mną porozmawiać.
- Jest różnica między kradzieżą a próbą zabójstwa i odebrania tronu - skomentowała gorzko młodsza kobieta.
- Przekonujesz mnie czy siebie? - zapytała poważanie Arianna.
Trafiła w sedno. Królowa Arendelle od jakiegoś czasu non stop kłóciła się sama ze sobą.
- Co czujesz, gdy na niego patrzysz, Elsa? Nienawiść za jego błędy czy miłość za to jaki jest?
- Nie mogę czuć tego, co czuję.
Brunetka westchnęła. Młoda dziedziczka tronu była bardzo podobna do swego wuja. On także po zaginięciu Roszpunki starał się walczyć ze swoimi uczuciami. Wypierał smutek i starał się osłaniać swoją pozycją króla. Jednak nawet on w końcu uległ i przyznał się do żalu. Co roku puszczając lampion pokazywał całemu państwu, że cierpi. Pokazywał, że jest nie tylko królem, ale i ojcem. I właśnie dzięki temu Roszpunka się odnalazła.
- Masz prawo kochać. Masz prawo wybaczyć Hansowi. I masz prawo być szczęśliwa. Iduna i Agnarr też na pewno by tego chcieli.
Na wzmiankę o rodzicach Elsa się rozpadła. Jej długo skrywane emocje wyszły na jaw. Ziemię pokrył delikatny szron. Z jej ust wydobył się cichy szloch. Arianna wzięła ją w ciepłe, matczyne ramiona. Teraz ona była dla młodziutkiej kobiety namiastką matki, tak jak Elsa była kiedyś dla niej namiastką córki.
- Nie zabijaj w sobie uczuć, słoneczko - mówiła cichym głosem, gładząc jej włosy. - Nie popełniaj drugi raz tego błędu.
Kątem oka zauważyła postać obserwującą je zza drzew. Gestem ręki przywołała ją do siebie.
- A teraz zostawię was samych. Porozmawiajcie ze sobą szczerze - powiedziała Arianna, oddając Elsę w ręce zmartwionego księcia.
*W oryginale jest to oczywiście Flynn Rider. Na początku myślałam, że w Polsce jego nazwisko brzmi inaczej z powodu wymowy, ale sprawdziłam i faktycznie nawet na opakowaniu oficjalnej płyty jest napisane Rajtar. Zwykle używam polskich nazw i imion, dlatego w tym przypadku też tak zrobiłam.
W pewnych momentach ta historia przypomina mojego fanfick'a, ale NIE JEST Z NIM POŁĄCZONA. Te wydarzenia nie mają żadnego wpływu na "Zanim nadejdzie szczęśliwe zakończenie".
Dzisiaj mam także do Was jedno pytanie. Jutrzejszy temat jest dowolny, to znaczy, że mogę wybrać co tylko chcę. Postanowił napisać kontynuację, bądź rozwinięcie jednego tematu, który się pojawił. Zarówno one-shotów i drabble jak i filmiku oraz rysunków. Który Waszym zdaniem powinnam wybrać? To Wy decydujecie, co się jutro pojawi.
Zachęcam do komentowania!
Miłego czytania!
Wyprawa do Corony była dobrym pomysłem. Słoneczna wyspa rozbudziła na nowo pozytywne emocje w rodzinie królewskiej z Arendelle i pozwoliła odpocząć od problemów. Spotkanie z krewnymi także miało swoje dobre skutki. Elsie szczególnie pomogła rozmowa z ciotką.
- Co cię martwi, moja droga? - zapytała Arianna, gdy obie kobiety zasiadły do popołudniowej herbaty na świeżym powietrzu.
Królowa Corony i królowa Arendelle nie były ze sobą bezpośrednio spokrewnione. To jej mąż - król Fryderyk był bratem zmarłej Iduny. Jednak matka Elsy od zawsze darzyła Ariannę wielką sympatią. To na jej cześć Anna zyskała swoje imię. Także młoda monarchini bardzo ceniła sobie towarzystwo ciotki. Czasem miała wrażenie, że dogaduje się z nią lepiej niż ze swoją kuzynką, która miała temperament bliższy rudowłosej księżniczce. W dzieciństwie obie rodziny widywały się w miarę możliwości bardzo często. Po zaginięciu Roszpunki, która była trzy lata starsza od Elsy, to na nią Fryderyk i Arianna przelali całą swoją miłość, szukając choć delikatnego ulżenia w bólu.
- Chodzi o Juliana - zaczęła Elsa - jak udało się wszystkim tak łatwo zapomnieć o jego przeszłości?
Pan Flynn Rajtar*, czy raczej jak się okazało Julian Szczerbiec, był ścigany listami gończymi w całej okolicy. Co prawda, nie przybył aż do Arendelle, ale jego nazwisko i tak dotarło do uszu Królowej Śniegu. Jego przebiegłość i fach obrosły swego rodzaju legendą. Oszukiwał, rabował i uciekał. Kradł nawet klejnoty królewskie. Niektórzy mówią, że zdarzyło mu się nawet zabić kilka osób w walce, ale Elsa nigdy nie miała odwagi potwierdzić tych informacji. W samej Coronie był skazany na wyrok śmierci. Wychodząc za niego i czyniąc go tym samym księciem, Roszpunka wywołała niemały skandal. Mimo tego, po upływie paru lat ludzie zdawali się nie pamiętać o jego przeszłości. Traktowany był jak równoprawny członek rodziny królewskiej. Nie żeby królowej Arendelle jakoś bardzo to przeszkadzało. Musiała przyznać, że polubiła męża kuzynki. Po prostu nie mogła tego wszystkiego zrozumieć.
- Zrobił dla nas coś wyjątkowego. Zwrócił nam córkę, a mieszkańcom księżniczkę i następczynię tronu. Będę mu za to wdzięczna do końca życia.
Arianna spojrzała uważnie na rozmówczynię. Zauważyła, że jasnowłosa nadal wydaje się być nieprzekonana.
- Pomyśl o tym w ten sposób - kontynuowała starsza z kobiet - która z tych wartości jest dla ciebie ważniejsza: klejnoty czy życie?
- Oczywiście, że życie - odpowiedziała Elsa.
- Właśnie. Dla mnie także ważniejsze było to, że Julek uratował życie mojej córki niż to że ukradł jej koronę. Moja wdzięczność okazała się większa niż złość za jego wcześniejsze czyny. A poza tym, to nie była decyzja wyłącznie moja czy Fryderyka. Roszpunka go kocha i wiem, że nie pozwoliłaby mu umrzeć.
- Rozumiem.
Blondynka westchnęła głęboko i zatraciła się w myślach.
- Tu nie chodzi tylko o Juliana, prawda? - zapytała po chwili Arianna.
Elsa odwróciła głowę i odpowiedziała z winą ukrytą w głosie.
- Nie...
Nie miała zamiaru oszukiwać ciotki, ale nie mogła powiedzieć jej całej prawdy. Chwyciła suknię i miała zamiar szybko odejść, lecz brunetka szybko chwyciła jej dłoń.
- Zastanawiasz się, jak ta sytuacja ma się do ciebie i Hansa - bardziej stwierdziła niż zapytała królowa Corony.
Głowa młodszej monarchini wystrzeliła w głowę. Szok pojawił się na jej twarzy. Nikomu nie mówiła o swoich uczuciach do księcia. Nawet Anna nie miała o tym pojęcia. Więc w jaki sposób ciotka odkryła prawdziwy powód ich rozmowy?
- J-ja nie...
- Nie jestem ślepa, Elsa. Wiem, że między wami coś jest.
Książę Nasturii od pół roku pozostawał w Arendelle. Po koronacji Elsy, jego bracia uznali, że powinien zostać osądzony w nordyckim królestwie, ponieważ to tam popełnił przestępstwo. Siostry były przeciwne używania lochów, zamkowe więzienie było niemalże puste, a tym bardziej skazywania na śmierć. Dobry władca pomaga zrozumieć błąd, a nie karze - tak powtarzał ich ojciec. Z tego powodu w Arendelle ZAWSZE dawano drugą szansę. Podobnie postąpiono z trzynastym księciem. Został zatrudniony na zamku. Liczono na to, że praca pomoże mu spokornieć. Zaczynał od pomagania w kuchni, przez sprzątanie komnat i pomoc Kajowi, aż w końcu został prywatnym asystentem Elsy. Jego ogromna wiedza i inteligencja została dostrzeżona i doceniona przez królową. Spędzali ze sobą mnóstwo czasu i w końcu coś się między nimi zmieniło. Rozmowy z politycznych stały się bardziej prywatne, jedna ręka przez przypadek musnęła drugą, rumieniec częściej wstępował na ich twarze. Wzajemnie szukali swojego towarzystwa. Potem zdarzył się ten pierwszy pocałunek, a za nim drugi, trzeci, czwarty... W końcu doszli do takiego momentu, że musieli zacząć się ukrywać, bo ich spotkania już definitywnie nie były czysto zawodowe. Królowa czuła coś mocnego do księcia, ale nadal nie była gotowa ogłosić tego światu. Nie była nawet gotowa przyznać się do tego przed samą sobą.
- To się jakoś samo zdarzyło - zaczęła się tłumaczyć Elsa. - Ja nie chciałam...
- Nikt nie chce, kochanie. Miłość nie czeka na osobę, którą sobie wybierzesz, wykreujesz. To się po prostu dzieje.
- Ale on... On jest przestępcą - powiedziała cicho blondynka.
- Dokładnie tak jak Julek. Wiesz o tym. Właśnie dlatego przyszłaś ze mną porozmawiać.
- Jest różnica między kradzieżą a próbą zabójstwa i odebrania tronu - skomentowała gorzko młodsza kobieta.
- Przekonujesz mnie czy siebie? - zapytała poważanie Arianna.
Trafiła w sedno. Królowa Arendelle od jakiegoś czasu non stop kłóciła się sama ze sobą.
- Co czujesz, gdy na niego patrzysz, Elsa? Nienawiść za jego błędy czy miłość za to jaki jest?
- Nie mogę czuć tego, co czuję.
Brunetka westchnęła. Młoda dziedziczka tronu była bardzo podobna do swego wuja. On także po zaginięciu Roszpunki starał się walczyć ze swoimi uczuciami. Wypierał smutek i starał się osłaniać swoją pozycją króla. Jednak nawet on w końcu uległ i przyznał się do żalu. Co roku puszczając lampion pokazywał całemu państwu, że cierpi. Pokazywał, że jest nie tylko królem, ale i ojcem. I właśnie dzięki temu Roszpunka się odnalazła.
- Masz prawo kochać. Masz prawo wybaczyć Hansowi. I masz prawo być szczęśliwa. Iduna i Agnarr też na pewno by tego chcieli.
Na wzmiankę o rodzicach Elsa się rozpadła. Jej długo skrywane emocje wyszły na jaw. Ziemię pokrył delikatny szron. Z jej ust wydobył się cichy szloch. Arianna wzięła ją w ciepłe, matczyne ramiona. Teraz ona była dla młodziutkiej kobiety namiastką matki, tak jak Elsa była kiedyś dla niej namiastką córki.
- Nie zabijaj w sobie uczuć, słoneczko - mówiła cichym głosem, gładząc jej włosy. - Nie popełniaj drugi raz tego błędu.
Kątem oka zauważyła postać obserwującą je zza drzew. Gestem ręki przywołała ją do siebie.
- A teraz zostawię was samych. Porozmawiajcie ze sobą szczerze - powiedziała Arianna, oddając Elsę w ręce zmartwionego księcia.
*W oryginale jest to oczywiście Flynn Rider. Na początku myślałam, że w Polsce jego nazwisko brzmi inaczej z powodu wymowy, ale sprawdziłam i faktycznie nawet na opakowaniu oficjalnej płyty jest napisane Rajtar. Zwykle używam polskich nazw i imion, dlatego w tym przypadku też tak zrobiłam.
W pewnych momentach ta historia przypomina mojego fanfick'a, ale NIE JEST Z NIM POŁĄCZONA. Te wydarzenia nie mają żadnego wpływu na "Zanim nadejdzie szczęśliwe zakończenie".
Dzisiaj mam także do Was jedno pytanie. Jutrzejszy temat jest dowolny, to znaczy, że mogę wybrać co tylko chcę. Postanowił napisać kontynuację, bądź rozwinięcie jednego tematu, który się pojawił. Zarówno one-shotów i drabble jak i filmiku oraz rysunków. Który Waszym zdaniem powinnam wybrać? To Wy decydujecie, co się jutro pojawi.
Zachęcam do komentowania!
#helsaweek #helsaweek2020
Hejka, no tym razem to zaszalałaś.
OdpowiedzUsuńWedług mnie własnie tego typu opowiadania ( nwm, czy to one-shot) piszesz w bardzo ciekawy sposób. Więc moim skromnym zdaniem, czemu by tego nie powtórzyć?
Pozdrawiam i duuuużo weny :-)
Taaak. Dzisiaj faktycznie napisałam coś dłuższego, a to dlatego, że miałam więcej czasu. Przyznam szczerze, że takie pisanie "na czas", codziennie coś nowego jest bardzo trudne.
UsuńW sumie sama nie wiem jak to zakwalifikować. Na drubble jest za długie, a na one-shota chyba ciut za krótkie. Tak naprawdę to jedna scenka.
Ciebie również pozdrawiam i dziękuję ze komentarz! :-)
Napisałam nowy post na bloga na :)
OdpowiedzUsuńhttps://wiktoriaelsa.blogspot.com/2020/04/zapowiedz-posta-urodzinowego.html
Z chęcią przeczytam. :-)
UsuńPodpisuję się pod tym, co napisał(a) Anonimowy - tego typu opowiadania też chyba podobają mi się najbardziej. W ogóle uważam, że to świetny pomysł, to jest spokrewnienie Roszpunki z Elsą i Anną - i nooo, w razie czego to po dwójce i tak można to nagiąć, na przykład zakładając, że to Agnarr i Arianna są spokrewnieni (jak ja zawsze zakładałam xD).
OdpowiedzUsuńMoim niepodważalnym ulubieńcem w tym przypadku jest Julek, chociaż nie pojawia się osobiście. Ale strasznie podobała mi się relacja, jaką zarysowałaś między Arianną a Elsą, i w ogóle, cały świat z Zaplątanych, który tutaj pokazałaś. Przez to jestem tym bardziej chętna na to twoje crossoverowe współczesne opowiadanie - mam nadzieję, że pojawi się tam trochę Roszpunki ^^
I w ogóle genialnym zabiegiem jest napisanie helsowego opowiadania bez Helsy - w końcu do Hansa pojawia się tylko nawiązanie, i jego rozmowa z Elsą jest już w domyśle. Brawo ♥
[arnadalr]
I pewnie już za późno na sugestie, ale chociaż podobały mi się wszystkie wpisy z tego tygodnia, jestem największą fanką aktorskiego AU i właśnie takich kanonicznych rzeczy, jak tutaj - obojętnie, w jakiej formie :D
UsuńBardzo lubię "Zaplątanych". To jest zdecydowanie jeden z moich ulubionych filmów Disney'a. Uważam też, że w bardzo fajny sposób łączy się z "Frozen". Trudniej byłoby połączyć go np. z "Vaianą". Chociaż pewnie też by się dało. Jednak nigdy nie pisałam w oparciu o "Tangled", więc trochę się bałam, żeby czegoś nie zepsuć.
UsuńI nie, nie jest za późno, ponieważ dzisiaj także post pojawi się raczej w nocy. Ach, to pisanie na ostatnią chwilę...
Ja byłam zakochana w Zaplątanych zanim przerzuciłam się na Krainę i uważam, że to jedna z najlepszych bajek Disneya w ogóle :) Nie lubię tylko porównywania tych dwóch filmów, bo dla mnie to jak "Titanic jest lepszy od Avatara" albo odwrotnie; to dwie totalnie różne rzeczy xD Ale faktycznie, łatwo można je połączyć ♥
UsuńA robienie dosłownie CZEGOKOLWIEK na ostatnią chwilę to totalnie ja. Pod presją pracuje mi się chyba najlepiej xD Także jeśli mogłam jeszcze coś zasugerować, to bardzo się cieszę :)
Najnowszy wpis postaram się skomentować już na bieżąco. Życzę weny! :D